Komisja Nadzoru Finansowego pod wodzą nowego przewodniczącego Andrzeja Jakubiaka wysłała ostatnio kilka ostrzegawczych listów. Banki zostały upomniane za oferowanie na dużą skalę lokat chroniących przed podatkiem od zysków kapitałowych. Ubezpieczycielom dobitnie przypomniano, że suma pieniędzy pobieranych w formie składek z polis musi co najmniej pokrywać wypłacane odszkodowania.
Towarzystwa Funduszy Inwestycyjnych muszą do końca grudnia przedstawić nadzorowi skład portfeli funduszy, którymi zarządzają, ponieważ według KNF niektóre z produktów są bardziej ryzykowne, niż powinny, biorąc pod uwagę ich kategorię. Wcześniej, za kierownictwa Stanisława Kluzy, nadzór nie publikował tego typu ostrzeżeń, poprzestając zazwyczaj na tworzeniu rekomendacji dla poszczególnych branż.
Ostre stanowisko nadzoru dla klientów instytucji finansowych może oznaczać wyższe ceny. – Oczywiście nikomu nie zależy, aby doszło do zahamowania akcji kredytowej, ale w przypadku niektórych banków dostępność kredytów może się zmniejszyć – mówi Krzysztof Pietraszkiewicz, prezes Związku Banków Polski. Nadzór będzie zapewne dokładnie pilnował, czy banki nie dają zbyt dużych kredytów, co oznacza, że wkrótce pożyczki na 100 proc. wartości nieruchomości znikną z rynku.
– Ceny niektórych rodzajów ubezpieczeń mogą pójść w górę. Może się to stać w przypadku tych produktów, na oferowaniu których towarzystwa tracą. Przykładem mogą być polisy OC kierowcy – mówi Jan Grzegorz Prądzyński, prezes Polskiej Izby Ubezpieczeń. Łukasz Dajnowicz, rzecznik nadzoru, mówi, że wkrótce można się spodziewać kolejnych listów. – Będą wykorzystywane w komunikacji ze wszystkimi sektorami nadzorowanymi przez Komisję Nadzoru Finansowego – mówi.
Reklama
KNF nadzoruje między innymi zarządzające OFE powszechne towarzystwa emerytalne (PTE), domy maklerskie, instytucje płatnicze. Przedstawiciele branży finansowej nie mają nic przeciwko zaostrzeniu stanowiska nadzoru. Ich zdaniem KNF stara się dbać o bezpieczeństwo całego systemu. – Jest ono bardzo ważne w kontekście tego, co obecnie dzieje się w całej Europie. Nadzory lokalne muszą być obecnie bardzo ostrożne – uważa Jan Grzegorz Prądzyński.
Reklama
Szef ZBP zwraca uwagę, że podobne działania prowadzą inne instytucje nadzorcze. – Ma miejsce mobilizacja nadzorów w całej Europie. Muszą sprostać wielkim wyzwaniom i nie popełniać żadnych błędów – twierdzi Krzysztof Pietraszkiewicz. Jednym z powodów, dla których instytucje finansowe nie krytykują zaostrzenia polityki nadzoru, jest to, że są one wcześniej informowane o zastrzeżeniach KNF.
– Nie ma tygodnia, aby nie było konsultacji w jakichś sprawach. To bardzo ważne, ponieważ nadchodzi przełom roku, a wraz z nim liczne zmiany w prawie dotyczącym banków i innych instytucji finansowych. Potrzebujemy wyraźnych interpretacji nowych przepisów – mówi Krzysztof Pietraszkiewicz. Jak twierdzi rzecznik nadzoru, listy są upubliczniane po to, aby cały rynek poznał kierunek działań komisji.
– Listy pokazują, jak widzimy poszczególne problemy. Przypominamy w nich o obowiązujących regułach gry. Wyrażamy oczekiwania nadzoru i wskazujemy na konsekwencje ich ignorowania. Chodzi o to, żeby rynku później nie zaskakiwać – tłumaczy Dajnowicz.