W najbliższych dniach handlowa Solidarność chce wystąpić do minister rodziny, pracy i polityki społecznej Marleny Maląg oraz szefa klubu poselskiego PiS Ryszarda Terleckiego z postulatem podjęcia prac nad zmianami w ustawie o ograniczeniu handlu w niedziele.
– Chodzi m.in. o ograniczenie możliwości powoływania się przez sklepy na status placówki pocztowej, który umożliwia pracę w niedziele, oraz potwierdzenie w przepisach, że w takie dni za ladą może stać nie tylko właściciel placówki handlowej, ale też członkowie jego rodziny – tłumaczy Alfred Bujara, przewodniczący Krajowego Sekretariatu Banków, Handlu i Ubezpieczeń NSZZ „Solidarność”.
Lepszym rozwiązaniem byłoby wprowadzenie zasady, że wszystkim pracownikom przysługują co najmniej dwie wolne niedziele w miesiącu
Resort pracy nie wyklucza zmian w przepisach, w tym np. możliwości złagodzenia zakazu w miejscowościach turystycznych. Najpierw chce jednak ocenić skutki wprowadzenia ograniczeń w docelowym wymiarze (począwszy od 1 stycznia 2020 r. będzie już tylko siedem handlowych niedziel w roku). Wątek zakazu handlu pojawia się też w pracach Ministerstwa Rozwoju. Konsultuje ono z partnerami społecznymi zmiany, które miałyby ułatwić zatrudnienie osób starszych. Jedna ze zgłoszonych resortowi propozycji zakłada dopuszczenie do pracy w niedzielnym handlu seniorów, studentów i bezrobotnych.
Reklama
Reklama

Sporo pomysłów

Inicjatywa Solidarności oznacza powrót do projektu posłów PiS (tzw. lex Żabka), nad którym pracował Sejm poprzedniej kadencji. Zakładał on, że obiekty o statusie placówek pocztowych mogłyby być otwierane w niedzielę tylko pod warunkiem, że usługi pocztowe byłyby ich przeważającą działalnością. W ten sposób ograniczono by przypadki, gdy sklepy – powołując się na umowę z operatorem pocztowym – prowadzą handel w niedzielę. Ten projekt nie został jednak uchwalony i po zakończonej kadencji trafił do kosza. Problem jednak pozostał. Co więcej kolejne sieci handlowe (np. ABC) zapowiadają powoływanie się na omawiany status i otwieranie swoich placówek w niedziele.
– Worek się rozwiązał. Operatorów pocztowych jest wielu i podpisanie z nimi umowy na świadczenie usług pocztowych nie jest problemem – wskazuje Alfred Bujara.
A to oznacza, że zakaz stałby się ewidentnie nieszczelny. Przepisy miałyby więc albo wymagać, aby działalność pocztowa miała przeważający charakter (w obiektach otwieranych na tej podstawie w niedzielę), albo w ogóle nie przewidywać wyjątku od ograniczeń dla placówek pocztowych.
Handlowa Solidarność chciałaby też wrócić do innego rozwiązania ze skasowanego projektu posłów PiS. Przepisy miałyby jednoznacznie przewidywać, że w niedzielę za ladą może stać nie tylko właściciel sklepu, lecz także członkowie jego rodziny. Teraz ustawa milczy w tej kwestii, a pomoc najbliższych przy sprzedaży jest możliwa tylko dzięki interpretacji Państwowej Inspekcji Pracy.
Warto dodać, że inne związki zawodowe podtrzymują swoje propozycje zmian w zakresie handlu i pracy w niedziele.
– Lepszym rozwiązaniem od ograniczeń dla jednej branży byłoby wprowadzenie zasady, zgodnie z którą wszystkim pracownikom przysługiwałyby co najmniej dwie wolne niedziele w miesiącu, a nie jak obecnie – co najmniej jedna z czterech kolejnych – tłumaczy Paweł Śmigielski, dyrektor wydziału prawno-interwencyjnego OPPZ.
Podkreśla, że na tym rozwiązaniu skorzystałyby także osoby zatrudnione w gastronomii, turystyce i innych usługach, które są dostępne w niedziele. Takie rozwiązanie wspierają też pracodawcy.
– Każdy pracownik handlu miałby zapewnione dwie niedziele wolne, a klienci – możliwość zrobienia zakupów przez siedem dni w tygodniu – wskazuje Renata Juszkiewicz, prezes Polskiej Organizacji Handlu i Dystrybucji.

Resorty się głowią

W odpowiedzi na pytania DGP dotyczące możliwych zmian w ograniczeniach handlu resort pracy wskazał, że dopiero od 1 stycznia 2020 r. zakaz będzie obowiązywać w pełnym wymiarze.
– Dopiero wówczas będzie zatem możliwe dokonanie oceny skutków obowiązywania ustawy o ograniczeniu handlu w niedziele i święta oraz w niektóre inne dni. Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej dostrzega potrzebę jej przeprowadzenia, w wyniku czego może zostać podjęta decyzja o ewentualnej nowelizacji – podkreślił resort.
DGP zapytała też ministerstwo o pomysł sezonowego ograniczenia zakazu w miejscowościach turystycznych. W jednym z wywiadów mówił o tym Stanisław Szwed, wiceminister rodziny, pracy i polityki społecznej. Resort wskazał, że chodziło jedynie o zastanowienie się nad zakresem zakazu w takich miejscach ze względu na korzyści zarówno dla klientów, jak i dla sklepikarzy.
– Nie da się określić, które miejscowości mają charakter turystyczny i w praktyce każda mogłaby powoływać się na taki status. Na przykład Warszawę odwiedza wielu turystów, ale czy to oznacza, że miałby w niej nie obowiązywać ograniczenia w handlu? – wskazuje Alfred Bujara.
Podkreśla, że na etapie prac nad obecnie obowiązującą ustawą brano pod uwagę np. możliwość prowadzenia handlu w niedzielę w miejscowościach uzdrowiskowych. Ale okazało się, że takie rozwiązanie też nie jest racjonalne. – Wiele atrakcyjnych turystycznie miast nie ma takiego statusu, w tym np. Zakopane – dodaje.
Inne wątpliwości mają pracodawcy.
– Nie tylko turyści, ale całe społeczeństwo powinno mieć prawo do robienia zakupów w komfortowych warunkach. Dziś klienci coraz częściej rezygnują z zakupów w sobotę, bo nie chcą stać w korkach, kolejkach i kupować przebrany towar – wskazuje Renata Juszkiewicz.
Kwestia niedziel pojawiła się także przy okazji szerokich konsultacji w sprawie aktywizacji zawodowej osób starszych prowadzonych przez Ministerstwo Rozwoju. W ich trakcie partnerzy społeczni mogli zgłaszać propozycje likwidacji barier w zatrudnieniu. W przygotowanym przez resort zestawieniu takich zgłoszeń znalazły się też postulaty, aby seniorzy, uczniowie i studenci oraz bezrobotni nie byli objęci niedzielnym zakazem pracy w handlu. To jednak – zdaniem związkowców – doprowadziłoby do całkowitego rozszczelnienia zakazu.
Wątpliwości mają też pracodawcy.
– Wzmogłoby to jeszcze bardziej dyskryminację i nierówną konkurencję. Zyskaliby na tym tylko ci pracodawcy, którzy mogą zatrudniać wyłącznie takie osoby. Obecny katalog 32 wyjątków od zakazu byłby jeszcze bardziej dziurawy i nieadekwatny do celu ustawy – podsumowuje Renata Juszkiewicz.