Z pomocą przyszedł nam GUS, z danych którego wynika, że w ubiegłym roku w firmach zatrudniających ponad 9 osób na umowach-zleceniach i umowach o dzieło pracowało 1,25 mln osób. Niestety dane te nie obejmują mniejszych podmiotów (do 9 osób). Jednak my je policzyliśmy. Jeżeli w całej gospodarce (wg szacunków GUS) w 2012 r. pracowało 1,35 mln osób na umowach cywilnoprawnych, a w przedsiębiorstwach zatrudniających powyżej 9 osób bez etatu było nieco ponad milion osób, to reszta musiała być zatrudniona w firmach.

Reklama

Od 2012 r. w gospodarce nie było radykalnych zmian, więc można przyjąć, że w najmniejszych podmiotach na umowach cywilnoprawnych pracuje obecnie ok. 350 tys. osób. A łącznie na śmieciówkach zatrudnionych jest 1,6 mln Polaków.

– W przyszłym roku wzrost liczby osób pracujących na umowach-zleceniach i umowach o dzieło może być trochę mniejszy. Ale nie sądzę, aby to wyhamowanie było istotne – komentuje dr Wiktor Wojciechowski, główny ekonomista Plus Banku.

CZYTAJ WIĘCEJ: Pokolenie Biedronki 2.0, czyli "grupoklony" wyciskały pracownika. REPORTAŻ >>>

Reklama

Jego zdaniem nawet w przypadku, gdy zgodnie z decyzją Sejmu od 2016 r. od wszystkich takich umów trzeba będzie odprowadzać składki ZUS do wysokości minimalnego wynagrodzenia, liczba osób zatrudnionych w ten sposób nadal może rosnąć.

Kariera, jaką zrobiły śmieciówki, nie jest przypadkowa. – To bardzo wygodne dla przedsiębiorców. Mogą ignorować zasady kodeksu pracy, bo ten umów cywilnych nie dotyczy – wyjaśnia prof. Mieczysław Kabaj z Instytutu Pracy i Spraw Socjalnych.