PiS odkłada na półkę scenariusz przyspieszania w sprawie daniny od sklepów wielkopowierzchniowych. Pierwotnie ustawa miała trafić na zeszłotygodniowe posiedzenie rządu, ale premier Mateusz Morawiecki poleciał na szczyt unijny, na którym wyłoniono kandydatkę na szefową Komisji Europejskiej. Rozpatrzenie projektu zostało odłożone o tydzień. Jednak projekt nie pojawił się w porządku obrad wczorajszego posiedzenia. – Chodzi o to, by nie zadrażniać Brukseli. Poczekamy, co zrobi Komisja – mówi nam osoba z rządu. Komisja przegrała bowiem w I instancji z Polską.

Trwa ładowanie wpisu

Teraz ma 60 dni na złożenie odwołania od momentu poinformowania jej przez TSUE o niekorzystnym dla niej orzeczeniu. Zostało ono wydane 16 maja, więc decyzja KE zapadnie zapewne w drugiej połowie lipca. Na razie do Ministerstwa Finansów nie docierają żadne sygnały z Brukseli, które świadczyłyby o tym, że KE zamierza takie odwołanie złożyć. Ale też resort jest świadom, że Komisja zwykle zaskarża niekorzystne dla niej orzeczenia, a w tej konkretnej sprawie może też zadziałać lobbing ze strony bezpośrednio zainteresowanych. Już przy pracach nad ustawą o podatku handlowym w sprawę włączyła się organizacja EuroCommerce, skupiająca federacje handlowe w 31 krajach, w tym działającą w Polsce Polską Organizację Handlu i Dystrybucji, do której należą największe sieci handlowe.
Reklama
Otoczenie Mateusza Morawieckiego liczy, że ponieważ uruchomiony został proces zmian na szczytach Komisji, to urzędnicy mogą nie być wcale chętni do odwoływania się do TSUE. Podobne opinie można usłyszeć od osób związanych z Komisją. Rutynowo Komisja w podobnych przypadkach się odwołuje. Ale – jak podkreśla jeden z naszych rozmówców – obecnie nastrój jest taki, by nie zaczynać nowych spornych spraw z państwami członkowskimi. Tym bardziej że szanse na wygraną w apelacji nie są duże. – Zostały jeszcze dwa tygodnie i jeśli wniosku nie będzie, to decyzja się uprawomocni i będzie można wprowadzić podatek. A jeśli Komisja złoży odwołanie, to kolejne kilka miesięcy trzeba będzie czekać na rozstrzygnięcie – zwraca uwagę osoba z rządu. Więc choć z powodów politycznych PiS chciałby przyjąć ustawę, by pochwalić się przed wyborcami, że spełnia obietnice, to z czystej ostrożności woli się nie spieszyć.
Reklama
Według obecnego stanu prawnego podatek jest zawieszony do końca tego roku. Gdyby postępowanie przed Komisją się przeciągnęło, możliwe, że trzeba by przedłużyć ten termin. Scenariusz przyspieszenia, który szykował rząd, przewiduje odblokowanie przepisów o podatku handlowym już 1 września tego roku z zastrzeżeniem, że fiskus może wstrzymać się z poborem do czasu wydania prawomocnego wyroku. To oznacza jednak, że z początkiem września sieci handlowe i duże sklepy, które zostaną objęte nową daniną, będą musiały już rozliczać podatek. Czyli co miesiąc firmy będą wyliczać wielkość podatku i składać deklaracje do urzędów skarbowych, choć z faktyczną zapłatą poczekają do ostatecznego wyroku.
Na razie nie wiadomo, jak to wpłynie na plany wprowadzenia tego rozwiązania. Jeśli rząd będzie czekał jeszcze dwa tygodnie, by upewnić się, czy komisja nie złoży wniosku, to realny staje się scenariusz przyjęcia ustawy najwcześniej po wakacjach. Najbliższe posiedzenie Sejmu planowane jest na przyszły tydzień, kolejne dopiero w połowie września. Wprawdzie Sejm ma się zebrać jeszcze w wakacje, by wybrać szefa NIK, ale nie wiadomo, czy zająłby się też podatkiem handlowym. Jeśli nie, byłoby to możliwe dopiero we wrześniu. Niewykluczone także, iż rząd odłoży ten pomysł na półkę. – Pierwotny plan mówi o odwieszeniu go od stycznia i tak była informowana KE. Może nie ma sensu robić tego wcześniej. W Brukseli są inne ważne rzeczy do załatwienia – mówi osoba z rządu. Wkrótce będzie się decydowało, jakie teki dostaną nowi komisarze, po wakacjach wróci także temat wieloletniego budżetu UE.
Przedsiębiorcy krytykują pomysł wcześniejszego wprowadzenia podatku. Konfederacja Lewiatan uważa, że skoro nie wiadomo do końca, czy danina od sprzedaży detalicznej jest zgodna z prawem UE i będzie mogła być pobierana, bo orzeczenie Sądu Unii Europejskiej nie jest ostateczne, to odblokowanie i stosowanie zawieszonych przepisów powoduje bardzo dużą niepewność prawną. Krzysztof Kajda, radca prawny i zastępca dyrektora generalnego Konfederacji Lewiatan, uważa, że zasada zaufania do państwa i stanowionego przez nie prawa nakazuje wstrzymanie się z pobieraniem spornego podatku do czasu prawomocnego rozstrzygnięcia. I nawet gdy już to rozstrzygnięcie zapadnie i będzie potwierdzało wyrok SUE, to nie należy z marszu pobierać daniny, tylko – uwzględniając zasadę ochrony interesów w toku – rząd powinien wskazać datę rozpoczęcia poboru podatku od sprzedaży detalicznej z odpowiednio długim, kilkumiesięcznym wyprzedzeniem.