Jaka koncepcja zwycięży, jeśli chodzi o wprowadzenie podatku cyfrowego?
Komisja przedstawiła dwie propozycje legislacyjne 21 marca. To one będą kształtować formułę podatku cyfrowego. Jego rezultatem ma być bardziej sprawiedliwe opodatkowanie cyfrowej aktywności na terenie Unii Europejskiej. Pierwsza z nich zakłada reformę podatkową na poziomie UE, jeśli chodzi o księgowanie dochodów w miejscu, gdzie dochodzi do znaczącej interakcji z użytkownikami poprzez kanały cyfrowe. To jest pomysł na długofalowe rozwiązanie problemu. Drugie rozwiązanie jest odpowiedzią na wnioski ze strony niektórych państw członkowskich na przejściowe opodatkowanie głównych aktywności cyfrowych, które aktualnie unikają całkowicie opodatkowania w UE.
Komisja konsultuje koncepcję podatku cyfrowego z największymi korporacjami internetowymi?
Przed prezentacją propozycji wraz z kolegami z Komisji, w szczególności z komisarzem Pierre’em Moscovicim, spotykaliśmy się z wieloma firmami, w tym prezesami największych korporacji internetowych. Konsultowaliśmy tę koncepcję bardzo szeroko, także ze środowiskami biznesowymi, ministrami finansów krajów członkowskich i partnerami międzynarodowymi. To było działanie uzupełniające wobec konsultacji publicznych, które skończyły się na początku tego roku.
Reklama
Jakie ustalenia wyniknęły z tych spotkań?
Reklama
Ministrowie finansów krajów członkowskich dyskutowali na temat propozycji na nieformalnym spotkaniu Rady do Spraw Gospodarczych i Finansowych w kwietniu w Sofii. Panował ogólny konsensus, że obecne rozwiązania podatkowe są nieprzystające do realiów gospodarczych. Prace nad nowym podatkiem są trudne technicznie, wrażliwe politycznie i złożone. W pełni popieramy próby stworzenia rozwiązań globalnych przez Organizację Współpracy Gospodarczej i Rozwoju, ale pozostajemy realistami. Wiemy, że zajmie to dużo czasu. Dlatego wspieramy państwa członkowskie w wypracowaniu wspólnego przejściowego rozwiązania.
Powiedział pan o aspekcie politycznym. Co Komisja ma zamiar zrobić z groźbami prezydenta USA Donalda Trumpa dotyczącymi złożenia skargi na podatek do Światowej Organizacji Handlu?
Jak wspomniałem, są to sprawy wybitnie delikatne. Komisja jest świadoma obiekcji prezydenta Trumpa, ale pracowaliśmy nad tym projektem na wiele miesięcy przed choćby zmianą polityki podatkowej i celnej USA. Współpracowaliśmy z przedstawicielami biznesu internetowego, obywatelami UE, OECD oraz naszymi partnerami zagranicznymi. Komisja bardzo wyraźnie podkreślała, w rozmowach z Amerykanami, że nie celujemy w konkretne podmioty ani w określone narodowości. Naszym celem jest wyrównanie reguł gry dla wszystkich. Nie będę ukrywać, że Komisja chciałaby globalnego rozwiązania. Będziemy nad tą sprawą dalej pracować.
Czy Komisja Europejska czuje się oszukana, jeśli chodzi o podejście największych graczy do RODO? Korporacje zza Atlantyku, takie jak Google czy Facebook, zbierają w sprytny sposób zgody od klientów i zdaje się, że dużo w podejściu do danych się nie zmieni. Jak Komisja chce rozwiązać ten problem?
25 maja wchodzi w życie RODO, które harmonizuje zasady przetwarzania danych personalnych w UE. Zgoda na przetwarzanie danych osobowych musi być udzielona aktywnie i z pełną wiedzą co do warunków ich dalszego przetwarzania. To jest warunek, który został wypracowany i który determinuje używanie danych osobowych. Dostęp do tych danych, zwłaszcza dużej ilości danych, może doprowadzić do uzyskania nadmiernej przewagi nad konkurencją, a nawet – jak mieliśmy okazję się przekonać przy sprawie Cambridge Analytica – kształtować i zmieniać nastawienie opinii publicznej. Takim wydarzeniom trzeba zapobiegać, stąd RODO. Co więcej, użytkownik indywidualny dostanie więcej kontroli nad swoimi własnymi danymi, stanie się beneficjentem tej zmiany. Prawo do informacji, prawo do bycia zapomnianym – to są dla konsumenta bezcenne dobra. Bez zaufania potencjał gospodarki, która coraz bardziej będzie się stawać gospodarką danych, się zachwieje. Kraje członkowskie dążą do spójnego stosowania przepisów i to jest bardzo istotne dla rozwoju i potencjału gospodarki danych w UE.
Według raportu Startup M&As 2017 Europa cierpi na deficyt akwizycyjny, jeśli chodzi o start-upy technologiczne. Słowem chińskie i amerykańskie korporacje przyjeżdżają na Stary Kontynent na zakupy technologiczne, tylko że kupują całe innowacyjne podmioty.
Musimy pozostać otwarci na inwestycje zagraniczne, bo one są kluczem do wzrostu i rozwoju innowacji. Złożyliśmy propozycję dotyczącą analizowania umów strategicznych z punktu widzenia Unii. Teraz dokument jest w Parlamencie Europejskim i państwach członkowskich.