Krajowa Administracja Skarbowa scaliła pod jednym dachem urzędy skarbowe, urzędy kontroli skarbowej i celników. Reforma to idee fixe wiceministra finansów Mariana Banasia - plan, którego nie udało mu się sfinalizować w latach 2005–2007. Teraz sam stoi na czele nowo utworzonych struktur KAS. Zmiany udało się PiS przepchnąć przez Sejm jako projekt poselski, bez konsultacji, które według urzędników MF miały miejsce dekadę temu. Ustawa wzbudziła wiele kontrowersji nie tylko w administracji podatkowej, lecz także spotkała się z krytyką Sądu Najwyższego, Krajowej Rady Sądownictwa, a nawet banku centralnego. To jednak nie powstrzymało legislacyjnej ofensywy. Po niespełna pięciu miesiącach działania zreformowanej służby resort finansów uznał, że konsultacje trzeba przeprowadzić, wyciągnąć z nich wnioski i wprowadzić w KAS zmiany. O opinię poproszeni zostali zainteresowani.
Na biurka kierownictwa struktur terenowych KAS trafiły ponad dwa tygodnie temu pisma informujące, że w MF prowadzona jest analiza mająca na celu jej usprawnienie funkcjonowania. Dokument zachęca urzędników skarbowych do składania do 25 lipca uwag, które następnie ocenią dyrektorzy Izb Administracji Skarbowej i przekażą do resortu finansów.
To wstęp do nowelizacji ustawy o KAS - mówi źródło z MF. Resort finansów przyznaje, że postulaty zbiera, a sygnały dotyczące wątpliwości w zakresie stosowania ustawy o KAS napływają już do siedziby przy ul. Świętokrzyskiej. Doradcy podatkowi, z którymi rozmawialiśmy, nie widzą większych zmian w postępowaniu służb skarbowych po utworzeniu KAS. Po zamianie nie widać jakiegoś pogorszenia jakości współpracy - ale i poprawy również nie. Nie oceniam tej zmiany ani dobrze, ani źle - mówi Radosław Piekarz, doradca podatkowy z kancelarii A&RT.

Jego zdaniem jeśli resort finansów szykuje się do zmian, to właśnie dlatego, że chcą tego pracownicy aparatu. A zwłaszcza kontrolerzy ze starych urzędów kontroli skarbowej. Dziś pracują w urzędach celno-skarbowych i skarżą się na to, że połączenie skarbówki ze służbą celną nie do końca wypaliło. Niby instytucja jest jedna, ale współpraca nie układa się za dobrze - mówi Piekarz.

Reklama
Skutkiem wewnętrznych tarć w KAS może być spadek efektywności służb, na co wskazuje mniejsza liczba wszczynanych kontroli skarbowych i celnych. Według danych przesłanych nam przez Ministerstwo Finansów liczba rozpoczynanych kontroli skarbowych i celnych przez KAS przez pierwsze cztery miesiące jej działania jest o ponad połowę niższa niż w styczniu i w lutym (600 wobec 1413). To jednak raczej poszlaka niż dowód, bo mniejsza liczba kontroli nie musi wskazywać na trwałą strukturalną niewydolność służby.
To może być przejściowe, a powód dość prozaiczny. Przy przejściu ze starych urzędów do KAS przez jakiś czas - około miesiąca - zostały wstrzymane prowadzone wcześniej kontrole i być może z tego samego powodu nie rozpoczynano nowych. A to dlatego, że urzędnicy czekali na nowe upoważnienia do prowadzenia kontroli – podejrzewa Radosław Piekarz.
Małgorzata Samborska, doradca podatkowy z firmy Grant Thornton, ma inne wytłumaczenie: być może służby pod nowym szyldem wszczynają mniej kontroli, ale za to czynności sprawdzających jest więcej. Od kontroli różnią się tym, że mają nieco mniej sformalizowany charakter: urzędnik może w tym trybie prosić podatnika nawet przez telefon. Dopiero brak informacji może skutkować kontrolą.
Nasi klienci nie sygnalizują, by z początkiem marca, gdy zaczęła działać KAS, coś się zmieniło. Z ich punktu widzenia zarówno kontrola, jak i czynności sprawdzające to - tak czy owak - kontakt z fiskusem - mówi Małgorzata Samborska.
Samo MF tłumaczy mniejszą liczbę kontroli wprowadzeniem nowej metodologii. Resort twierdzi, że w większym stopniu służby wykorzystują narzędzia analityczne, co pozwala w lepszym typowaniu podatników do sprawdzenia. Według ministerstwa efekty już widać, bo w I kw. – mimo mniejszej liczby kontroli niż przed rokiem (1213 w porównaniu do 1878) kwota wykrytych nieprawidłowości była o 20 mln zł większa (wyniosła 588 mln zł).
Urzędnicy skarbówki, z którymi rozmawialiśmy, wskazują jednak, że spadające liczby kontroli to także efekt zamieszania, które wywołała reforma KAS. Po wprowadzeniu zmian nie było odpowiednich wytycznych, jak kończyć kontrolę, więc te nie były wszczynane.
Mamy sygnały z terenu, że urzędy skupiły się na postępowaniach wszczętych przed 1 marca. Później zaś czekano na sygnały z centrali, co robić z nowymi kontrolami. Brakowało wytycznych - zdradza nam osoba z MF pragnąca zachować anonimowość i wskazuje, że ewentualna szeroka nowelizacja ustawy o KAS byłaby szansą na nowe otwarcie i za jednym zamachem udałoby się naprawić wszystkie błędy.
Szef KAS Marian Banaś chciał też zapewnić strukturom, którymi kieruje, większą autonomię w ramach resortu finansów. To potężna, licząca blisko 59 tys. urzędników armia. Zgodnie z przepisami wprowadzającymi ustawę o KAS do 31 sierpnia tego roku miała zostać wyodrębniona część budżetowa dla KAS. Tak się jednak nie stanie, bo zreformowana skarbówka dostanie własny budżet dopiero w 2019 r. i to na skutek poprawki, którą w imieniu rządu przygotowało MF. Posłowie PiS chcieli ten proces o rok przyspieszyć, ale ostatecznie Sejm przyjął rządowy wniosek.
Minister Banaś pewnie wolałby, aby stało się to wcześniej niż później. Tym bardziej że to z punktu widzenia KAS dobry pomysł - mówi nasz informator z MF i przypomina, że wyodrębnienie budżetu popiera również Biuro Legislacyjne Sejmu.
Nasze źródła wskazują, że w szefostwie KAS pojawił się też pomysł powołania dyrektora generalnego dla nowych struktur administracji. To również byłoby solidne wzmocnienie szefa KAS i dałoby mu więcej niezależności w obsadzie kadr od wicepremiera Mateusza Morawieckiego i dyrektora generalnego MF. Resort finansów odpowiedział nam jednak, że obecnie nie są prowadzone prace legislacyjne w tym kierunku.