Mieszkańcy Poznania, Białej Podlaskiej czy Kielc płacą za odprowadzanie deszczówki i wód roztopowych, czyli tzw. podatek od deszczu. Taką opłatę musi zapłacić każdy, kto jest podłączony do kanalizacji i odprowadza do niej wodę. Wysokość podatku zależy od wielkości powierzchni płaszczyzn dachu lub terenów przemysłowych, handlowych, usługowych i składowych.
Wkrótce opłatą zostaną obciążeni również mieszkańcy Bolesławca. W tym mieście dla ustalenia, ile powinien zapłacić właściciel pojedynczej nieruchomości, użyto map cyfrowych sieci oraz ortofotomap (których treść przedstawiona jest obrazem fotograficznym np. zdjęcia lotnicze lub satelitarne powierzchni ziemskiej) wykonanych przez urząd miasta dla własnych potrzeb. Natomiast ilość deszczu będzie określana na podstawie danych Instytutu Meteorologii.
W Bolesławcu więcej niż jedna trzecia ścieków pochodzi z wód gruntowych. Za doprowadzanie deszczówki płacą indywidualni odbiorcy, a właściciele wielkich parkingów nie.
Dzięki opłacie koszty przeciętnego odbiorcy z tytułu odprowadzania ścieków zmniejszą się o 10 proc. W dodatku sama opłata nie jest wysoka (przykładowo w Kielcach od działki o powierzchni 600 – 700 metrów z niedużym domem wyniesie ok. 30 – 40 złotych rocznie) i można jej uniknąć. Opłacie nie podlegają wody opadowe, które są gromadzone w zbiornikach bezodpływowych i odprowadzane bezpośrednio do gruntu. Oznacza to, że gospodarstwa, które nie odprowadzają deszczówki do miejskiej kanalizacji, a np. podlewają tą wodą przydomowy ogródek – nie zapłacą dodatkowej kwoty.
Reklama