Podwyżka VAT jest konsekwencją wyroku Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości (ETS), który w październiku 2010 r. orzekł, że Polska ma zaprzestać stosowania preferencyjnej stawki VAT na te towary - obecnie jest to 8 proc. - i obłożyć je stawką podstawową - 23 proc. ETS uznał, że nasze przepisy są sprzeczne z regulacjami unijnymi.

Reklama

Przygotowany przez PiS projekt przedstawiła Anna Sobecka. "Wyrok (ETS - PAP) jest skutkiem tego, że polskie rządy nie zabezpieczyły naszych interesów tak dobrze, jak zabezpieczyły swoje interesy inne kraje" - mówiła posłanka. Powołując się na dane z Komisji Europejskiej poinformowała, że polskie rodziny są najbiedniejsze w Europie, a Polska wydaje na pomoc rodzinie zaledwie 0,76 proc. PKB, podczas gdy Niemcy 9 proc. PKB.

"Państwo nie może zarabiać na tym, że mamy dzieci" - mówiła. Wyjaśniła, że na podwyżce VAT z 7 proc. (przed 1 stycznia 2011 r. stawka wynosiła 7 proc.) do 23 proc. budżet państwa wzbogaci się o 160 mln zł. Jej zdaniem, te pieniądze powinny w całości wrócić do rodzin w formie rekompensaty.

Anita Błochowiak z SLD poinformowała, że przygotowany przez posłów z jej klubu projekt dotyczy różnicy między stawką VAT w wysokości 8 proc. a 23 proc. "Wydaje się, że to najprostsze, najsensowniejsze rozwiązanie w sytuacji, kiedy nie godzicie się (rząd - PAP) na podwyższenie kryterium dochodowego i skierowanie tej pomocy przez pomoc społeczną" - powiedziała. Jej zdaniem, jeżeli powodem podniesienia VAT na ubranka niemowlęce i obuwie dla dzieci był rzeczywiście wyrok ETS, to rząd powinien oddać rodzinom koszty wyższego podatku.

Reklama

Proponowane przez PiS i SLD zmiany nie podobają się PO. Janina Okrągły złożyła wniosek o odrzucenie ich w pierwszym czytaniu. "Cel jest szlachetny - pomoc młodym rodzinom. Ale wykonanie jest obarczone olbrzymim wysiłkiem biurokratycznym, kosztami nieadekwatnymi do kwot uzyskanych przez większość osób uprawnionych do zwrotu" - powiedziała. Dodała, że projekty "premiują osoby o wyższych dochodach". Wskazała, że aby uzyskać maksymalny zwrot przewidziany w projekcie SLD, trzeba by wydać 4,5 tys. zł na ubranka i 1,2 tys. zł na buciki.

Za kontynuowaniem prac nad projektami w komisji finansów publicznych opowiedziały się kluby PiS, SLD i PJN.



Reklama

Rząd jest przeciwny proponowanym przez posłów PiS i SLD zmianom. Wiceminister finansów Maciej Grabowski powiedział, że skomplikują one system podatkowy i mogą prowadzić do nadużyć. Podkreślił, że nie zgadza się, że państwo nie wspiera rodzin i nie ma polityki rodzinnej. Przypomniał, że zasiłki rodzinne wzrosły średnio o ponad 40 proc. półtora roku temu. Przyznał, że dzietność Polaków jest niska, ale rośnie od 2007 r. Dodał też, że wzrost stawki VAT z 8 proc. do 23 proc. nie oznacza, iż ceny muszą wzrosnąć o 15 proc. Grabowski zaznaczył, że przez ostanie pięć lat ceny ubranek i bucików spadły o ok. 30 proc.

Zgodnie z projektem SLD, wniosek o zwrot należałoby składać do urzędu gminy właściwego ze względu na miejsce zameldowania dziecka. Projekt określa kwotę zwrotu na każde dziecko jako 65,21 proc. kwoty podatku VAT wynikającej z faktur. SLD proponuje wprowadzenie limitu zwrotu, który w roku kalendarzowym nie mógłby przekroczyć na każde dziecko i niemowlę 540 zł - w przypadku wydatków na odzież i dodatki odzieżowe dla niemowląt oraz 150 zł w przypadku wydatków na obuwie dziecięce. Lewica szacuje, że jeżeli wszyscy uprawnieni wystąpiliby o zwrot, to budżet musiałby oddać do 750 mln zł.

Projekt przygotowany przez PiS zakłada zwrot wydatków, o ile w danym roku wyniosły one ponad 200 zł brutto, ale nie więcej niż 3 tys. zł brutto na każde dziecko. Na refundację mogliby liczyć rodzice dzieci w wieku do 13 lat. Kwota zwrotu byłaby równa 69,57 proc. kwoty podatku VAT wynikającej z faktur. Zwrot wydatków dokonywany byłby na wniosek złożony w urzędzie skarbowym.