250 km/h, dwie godziny do Gdańska - po prostu marzenie każdego pasażera. Okazało się jednak, że nic z tego nie wyszło. Bo polski "Husarz" wlókł się trzy razy dłużej niż planowano. Nie było w tym winy pogody a... fatalnego stanu polskich torów - ujawnia "Fakt".

Reklama

Tory do Trójmiasta są w fatalnym stanie, tak więc nawet najlepsze pociągi świata nie pomogą. "Fakt" sugeruje więc, że PKP lepiej by zrobiło wydając pieniądze na remonty, a nie nowe lokomotywy.

>>>Więcej informacji na efakt.pl