W Sejmie odbyło się drugie czytanie rządowego projektu ustawy o zmianie ustawy o finansach publicznych oraz niektórych innych ustaw. W jego trakcie posłowie opozycji zgłosili wniosek o odrzucenie projektu. Prawo i Sprawiedliwość zapowiedziało, że poprze nowe przepisy. O losie projektu zdecyduje Sejm podczas głosowania.

Reklama

Jak podkreślał Stanisław Bukowiec (PiS) podczas obrad Sejmu, rozszerzenie zakresu stabilizującej reguły wydatkowej stanowi jedno ze zobowiązań zawartych w Krajowym Planie Odbudowy. Objęcie zakresem reguły większej liczby jednostek sektora instytucji rządowych i samorządowych przyczyni się do zwiększenia transparentności i efektywności zarządzania finansami publicznymi przy jednoczesnym zachowaniu operacyjności reguły - stwierdził. Przyznał, że projektowane przepisy nie będą miały bezpośredniego wpływu na całość życia społeczno-gospodarczego w Polsce, ale niewprowadzenie proponowanych zmian "uniemożliwiłoby wsparcie gospodarki dodatkowymi środkami w 2022 r.". Prawo i Sprawiedliwość popiera zapisy w projekcie ustawy i będzie głosował za jej przyjęciem - zapowiedział Bukowiec.

"To samowolka finansowa"

Przeciwnego zdania jest Izabela Leszczyna (KO). Jak mówiła podczas środowych obrad, projekt ustawy, "którą dzisiaj rząd zmienia w Sejmie nie powinien nazywać się +o zmianie ustawy o finansach publicznych+, on powinien nazywać się +po nas choćby potop+". To co robicie w tej ustawie, to już nie tylko psucie finansów publicznych, to co robicie w tej ustawie to jest samowolka finansowa - przekonywała. Jej zdaniem istotę zmian proponowanych przez ministra finansów można określić: "zadłużymy się po uszy, a potem jakoś to będzie". Zadłużyli nas na 290 mld zł - przekonywała. W imieniu Koalicji Obywatelskiej złożyła wniosek "o odrzucenie tej szkodliwej dla obywateli ustawy".

Reklama

Również Paulina Hennig-Kloska (Polska 2050) opowiedziała się przeciw projektowi. Podkreśliła, że jej ugrupowanie "nie przyłoży ręki do dalszego psucia finansów publicznych". Złożyła wniosek o odrzucenie projektu w drugim czytaniu.

MF broni ustawy

Reklama

Nowych rozwiązań bronił wiceminister finansów Piotr Patkowski. Zwrócił uwagę, że ustawa nie zawiesza reguły wydatkowej, a "wydłuża ścieżkę powrotu zgodnie z tym, co rekomenduje Komisja Europejska". Ta ustawa wprowadza jednoznacznie monitorowanie deficytu według nomenklatury unijnej - podkreślił. Zaprzeczył, jakoby procedowana ustawa oznaczała zadłużanie przyszłych pokoleń. Ta ustawa jest wielkim skokiem cywilizacyjnym, którego oczekują Polacy, mieszczącym się w tym na co pozwala KE i rynki finansowe - mówił. Zaznaczył, że korzysta ona z doświadczeń państw europejskich z poprzedniego kryzysu, dzięki którym "wyszły z niego najlepiej".

Sejm będzie głosować nad wnioskiem o odrzucenie projektu ustawy bez odsyłania go do komisji.

Celem projektu nowelizacji ustawy o finansach publicznych jest opóźnienie terminu powrotu do pełnego stosowania stabilizującej reguły wydatkowej. Jak wynika z uzasadnienia do projektu, obecne brzmienie ustawy o finansach publicznych oraz prognozy makroekonomiczne warunkują powrót do stosowania stabilizującej reguły wydatkowej (SRW) zgodnie z pierwotną formułą "z art. 112aa ustawy o finansach publicznych" w drugim roku budżetowym od zawieszenia, czyli w 2022 r. Według uzasadnienia, „mając na uwadze przebieg pandemii i jej wpływ na gospodarkę, ograniczenie przyrostu wydatków wynikające ze stosowania pierwotnej formuły SRW już w przyszłym roku jest przedwczesne".