Minął rok. Przez ten czas pojawiło się mnóstwo opracowań naukowych. A mimo to na pytanie żony o Wielkanoc w 2022 r. mogę tylko odpowiedzieć to samo co przed rokiem. Oczywiście jesteśmy obecnie na całkiem innym etapie – mamy szczepionkę, sporo ludzi nabyło odporność za sprawą przechorowania COVID-19, a historycznie epidemie zawsze w końcu wygasały. Ale i tak nie miałbym dziś odwagi zadeklarować, że to wszystko zagwarantuje nam normalną wiosnę 2022 r.
Kultura naszej debaty publicznej z wielką niechęcią podchodzi do deklaracji niewiedzy. Wszyscy oczekują od polityków, naukowców, ekspertów, publicystów, że będą dysponować pewnymi, wiarygodnymi informacjami. W takiej sytuacji bardzo łatwo wpaść w pułapkę, zwłaszcza gdy wiedza jest niedostępna, co przecież nie jest wcale tak rzadkim przypadkiem. Z oczywistych powodów ryzyko to bardziej dotyka decydentów politycznych, którzy zawsze muszą wiedzieć. Ale i nam, publicystom i ekspertom, zdarza się wpadać w profetyczny, besserwisserski ton.
W tym sensie pandemia COVID-19 jest o tyle wyjątkowym wydarzeniem, że obnaża złudzenie pewności wiedzy i brutalnie weryfikuje nasze prognozy. Ot, choćby jeszcze w listopadzie 2020 r. Komisja Europejska przewidywała dynamiczne odbicie gospodarek państw członkowskich w 2021 r. Minęło niecałe pięć miesięcy i te analizy można w zasadzie wyrzucić do kosza – mimo że w międzyczasie pojawiła się szczepionka, która przecież miała być game changerem.
Reklama
CZYTAJ WIĘCEJ W ŚWIĄTECZNYM "DZIENNIKU GAZECIE PRAWNEJ">>>
Reklama