Szczytowe liczby zakażeń powodują wyraźne ubytki w kadrach zakładów produkcyjnych prowadzące do poważnych zmian organizacyjnych. Tak jest m.in. w zakładach Daimlera. – Linie wymagają odpowiedniej liczby pracowników. Jeżeli część z nich jest chora lub na kwarantannie, muszą być zastąpieni przez pracowników innych linii, którzy z kolei muszą być przyuczani do nowych czynności. Jednocześnie pracownicy ze względu na ciągłość produkcji i wymaganą minimalną obsadę stanowisk nie mogą iść na urlopy – tłumaczy dr Ewa Łabno-Falęcka, dyrektor komunikacji w Mercedes-Benz Polska. Jak mówi, wcześniej średnio w tygodniu otrzymywano informacje z ZUS o 4–5 przypadkach zachorowań, obecnie jest to jednak 3–5 razy więcej.
Władze zakładów przyznają, że zakażenia jeszcze nie przekładają się na obniżenie mocy produkcyjnych, ale lada dzień może się to zmienić. – Wzrost zachorowań w kraju rośnie w zastraszającym tempie, nie uniknęliśmy dynamicznych wzrostów również w naszej firmie. Z tego względu coraz więcej osób przebywa na kwarantannie. Na ten moment jesteśmy w stanie utrzymać nasze moce produkcyjne, ale dalszy wzrost zachorowań będzie miał już wpływ na wielkości produkcji – przyznaje Piotr Lisiecki, prezes Boryszewa. Podobne odczucia mają przedstawiciele innych fabryk.
Reklama