Przypomnijmy: od dziś, 30 marca 2021 r., Polak przybywający do kraju z państwa należącego do strefy Schengen, musi mieć negatywny test w kierunku koronawirusa wykonany nie później niż 48 godzin przed przekroczeniem granicy. Jeśli takiego nie ma - zostanie skierowany na kwarantannę.

Reklama

Z kolei Polak, który przybędzie do kraju z państwa spoza strefy Schengen - ma nałożoną 10-dniową kwarantannę. Zwolnić z niej może negatywny wynik testu wykonanego już w Polsce.

Kwarantanna... kolejnego dnia po przylocie

Mówiąc prościej: jeśli ktoś przylatuje do Polski z popularnego ostatniego Zanzibaru albo mniej na czasie, ale zawsze popularnego, Egiptu, nałożona zostaje kwarantanna. Tyle że - co kluczowe – zaczyna się ona kolejnego dnia po przylocie.

Reklama

Łatwo to pokazać na przykładzie... Ląduję, po urlopie spędzonym na Zanzibarze, we wtorek na warszawskim Okęciu. Wsiadam do autobusu, który mnie wiezie do domu. Wokół mnie – ogrom ludzi jadących do pracy, wracających z niej, wiozących dzieci do dziadków… Wiem, że od środy będę przebywał na kwarantannie, więc jeszcze we wtorek idę do dwóch hipermarketów po zakupy. Wstępuję też do niedużego sklepu budowlanego - a co, wykorzystam czas spędzany w domu na drobny remont.

Z tego samego samolotu wysiada pasażerka mieszkająca w Gdańsku. Co więc robi? Jedzie taksówką na dworzec PKP. Tam zaś wsiada do pociągu, aby dojechać do swojego domu.

Jaki jest sens nowych zasad kwarantanny?

Reklama

Jaki sens ma ustanowienie takich zasad kwarantanny? Ano żadnego. Znacznie mądrzejszy był wariant występujący w praktyce do tej pory, czyli testowanie osób wsiadających do samolotu. Przykładowo ja czy wspomniana pasażerka powinniśmy mieć wykonany test na Zanzibarze bądź w Egipcie. W ten sposób zmniejszało się też prawdopodobieństwo, że na pokładzie statku powietrznego znajdzie się osoba zakażona, która może wirusa przenosić. W wypadku zorganizowanych wyjazdów ich organizatorzy bardzo optowali za przeprowadzaniem testów. Dziś już tego robić nie będą, bo test wykonany poza Polską (i poza strefą Schengen) nic pasażerowi nie daje. A mało kto będzie chciał płacić podwójnie (za test wykonany poza Polską oraz – ewentualnie – za test wykonany w Polsce, który zwolni z kwarantanny).

Oczywiście wiele osób może teraz powiedzieć, że nie da się urzędniczo nakazać ludziom rozsądku; i że winni są ci, którzy tuż po przylocie do kraju, robią tourne po sklepach. Oczywiście, takie osoby są nieodpowiedzialne. Ale prawo - na tyle, na ile to możliwe - powinno chronić nas wszystkich także przed jednostkami nieodpowiedzialnymi.

Nie mi oceniać, jak powinny wyglądać obostrzenia związane z pandemią koronawirusa; są znacznie mądrzejsi ode mnie. Trudno jednak nie mieć wrażenia, że obecne zasady kierowania na kwarantannę osób przybywających do Polski z zagranicy, to sztuka dla sztuki, skoro i tak każdy przyjezdny ma kilka godzin na przejazd do domu, zrobienie zakupów itp. Być może, skoro nie mamy pomysłu na dopilnowanie, aby turyści po zagranicznej wycieczce nie chodzili od sklepu do sklepu, lepiej byłoby nie udawać, że poprzez nakładanie tak dziurawej kwarantanny kogokolwiek chronimy?