Branża rolno-spożywcza jest jedną z kluczowych gałęzi gospodarki Polski. W ciągu niespełna dekady wolumen produkcji spożywczej zwiększył się o 42 proc., co stawia nasz kraj na pozycji lidera pod tym względem w Unii. Było to możliwe przede wszystkim dzięki eksportowi, głównie na rynki zachodnie. – Czynnikiem zapewniającym wzrost była wysoka konkurencyjność kosztowa naszych produktów – mówi Paweł Kowalski z Pekao, współautor raportu. Podkreśla, że sprzedaż zagraniczna rosła kosztem marż.

Reklama

Pandemia stanowi zagrożenie dla utrzymania tak dynamicznego rozwoju eksportu, co jest tym większym problemem, że krajowy rynek jest mocno nasycony. Ta sytuacja wymusi zmianę podejścia do sposobu prowadzenia biznesu. Autorzy raportu sugerują, iż w najbliższych latach motorem wzrostu powinny być inwestycje w poprawę wydajności, poprzez zwiększenie umaszynowienia, optymalizację zatrudnienia czy produkcji wyrobów o wyższej wartości dodanej. Chodzi o zagospodarowanie atrakcyjnych nisz rynkowych. Np. segment żywności organicznej może rosnąć w związku ze zmianą nawyków żywieniowych. Marki premium będą zdobywać coraz większą popularność w związku z podnoszeniem się stopy życiowej. Ważne będzie też wzmocnienie własnych marek w celu zwiększenia ich międzynarodowej rozpoznawalności.

Barierą może być rozdrobnienie sektora oraz brak środków na inwestycje. Dlatego niewykluczone jest przyspieszenie procesów konsolidacyjnych. Tylko wówczas firmy będą w stanie przejść konieczne zmiany.

Niestety, według prognoz Komisji Europejskiej, zachodnioeuropejski rynek żywności czeka stagnacja popytu. Oznaczałoby to ryzyko wyhamowania dynamiki polskiej sprzedaży na tym kluczowym kierunku i konieczność szukania odbiorców na rynkach krajów trzecich, których potencjał, zdaniem autorów raportu, wciąż nie jest w pełni wykorzystany przez polskich przedsiębiorców. W 2019 r. sprzedali poza UE towary za mniej niż 6 mld euro (wobec ponad 25 mld euro eksportu na rynki Unii). Podbój innych części świata nie jest jednak łatwy, czego główną przyczyną jest silna konkurencja na globalnych rynkach w połączeniu z relatywnie wysokimi kosztami produkcji żywności w Europie, potęgowanymi przez koszty transportu. Dlatego poza granice Wspólnoty opłaca się sprzedawać produkty o mocnej, międzynarodowej renomie, które znajdą nabywców mimo wysokiej ceny oraz produkty wyższych ogniw przetwórstwa.

Reklama

– Eksport poza Unię Europejską wiąże się z konkurowaniem na globalnym rynku. Prym wiodą tam światowe potęgi w produkcji spożywczej, takie jak Stany Zjednoczone czy Brazylia. Bez unijnych ceł osłonowych oraz kwot importowych, polskie produkty często przegrywają na nich rywalizację cenową. Barierami są też często ograniczona wiedza na temat odległych rynków oraz wciąż słabo rozwinięte relacje bilateralne na szczeblu rządowym – podkreśla Krzysztof Mrówczyński, kierujący analizami sektorowymi w Departamencie Analiz Makroekonomicznych Banku Pekao.

Materiały prasowe

Autorzy raportu przeprowadzili analizę 30 najbardziej atrakcyjnych rynków krajów trzecich. W pierwszej trójce znalazły się USA, Chiny oraz Japonia. Wskazali też polskie specjalności eksportowe, w zakresie których polskie firmy wciąż słabo wykorzystują swój potencjał na tle innych eksporterów z UE. Należą do nich m.in. nabiał, pieczywo i ciastka, ryby czy wyroby czekoladowe.

Autorzy raportu zwracają też uwagę, że poprawę sytuacji polskich firm na rynkach trzecich może przynieść zwiększone i skoordynowane wsparcie systemowe dla eksporterów. Polegające na rozwoju relacji handlowych, ale też wsparciu państwa oraz ściślejszej współpracy pomiędzy firmami z sektora. Wówczas bowiem polscy producenci będą w stanie na większą skalę docierać na nowe rynki samodzielnie, a nie jak dotąd przy częściowym udziale pośredników z Europy Zachodniej, co odbija się na marżach.

– Istotnym wsparciem mogą być wysiłki dyplomatyczne, zmierzające do otwarcia nowych rynków. Ważnym zadaniem dla placówek dyplomatycznych jest też networking, wspierający rozwój kontaktów polskich producentów z zagranicznymi odbiorcami – zauważa Paweł Kowalski

Reklama

Analitycy Pekao oceniają, że polskie firmy spożywcze poradziły sobie z pierwszą falą pandemii. Na korzyść sektora przemawia fakt, iż popyt na dobra pierwszej potrzeby, do których zalicza się żywność, napoje oraz wyroby tytoniowe, cechuje względna stabilność. Ograniczenia w działalności unijnej branży gastronomicznej mogą jednak negatywnie wpływać na perspektywy segmentów najsilniej uzależnionych od tego kanału sprzedaży, tym bardziej że ma on istotne przełożenie na polski eksport żywności do Europy Zachodniej.

PAO

Partner

Materiały prasowe