Holandia, Niemcy i Luksemburg – na te kraje przypada ponad połowa całkowitej kwoty bezpośrednich inwestycji zagranicznych ulokowanych w Polsce. Całkowite zaangażowanie obcych podmiotów w zarejestrowane w Polsce spółki w końcu ub.r. wynosiło ponad 890 mld zł. Inwestycje trójki liderów wyniosły 470 mld zł. Uzyskane u nas dochody inwestorów z tych trzech krajów wyniosły prawie 53 mld zł – to trzy piąte zarobku właścicieli polskich firm z całego świata. W kwocie wypłaconych dywidend udział Holandii, Niemiec i Luksemburga był minimalnie mniejszy. To efekty niższych wypłat, jakie trafiły do krajów Beneluksu.
Niewielkie Holandia i Luksemburg status liderów inwestycji w Polsce zawdzięczają rozwiązaniom podatkowym korzystnym dla międzynarodowych korporacji. Często są tam lokowane europejskie centrale grup z Ameryki czy Azji. Ale są też wykorzystywane jako kraje tranzytowe przez spółki z naszego kontynentu.
DGP zebrał dane o ubiegłorocznych dywidendach w największych krajowych firmach kontrolowanych przez inwestorów z zagranicy. Tu bezapelacyjnym liderem jest Holandia. Na sześć firm, które wypłaciły obcym właścicielom najwięcej, tylko w jednym przypadku dywidenda nie trafia do Niderlandów. Chodzi o Santander Bank Polska kontrolowany przez hiszpańską grupę Santander. W ubiegłym roku wypłacił ponad 2 mld zł dywidendy. Dwie trzecie tej kwoty popłynęły do Hiszpanii.
Niewiele mniejsza była wypłata zarządzona przez właściciela sieci Biedronka. Spółka Jeronimo Martins Polska należy do portugalskiej grupy, ale dywidenda idzie z Polski do Holandii. Tegoroczna - której źródłem był zysk z 2019 r. - okazała się wyższa. Wyniosła niemal 2,2 mld zł. Do Holandii trafiło również 1,2 mld zł wypłacone przez Mondi Świecie, producenta tektury, 1,1 mld zł z Kompanii Piwowarskiej, 883 mln zł od sieci Rossmann czy 775 mln zł polskiej spółki koncernu tytoniowego Philip Morris. Wśród właścicieli największych ubiegłorocznych płatników dywidend w Polsce faktyczną siedzibę w Holandii ma jedynie grupa ING, właściciel ING Banku Śląskiego.
Reklama
O zaangażowaniu Luksemburga, a w związku z tym o wielkości trafiających tam dywidend, świadczy ulokowanie tam bezpośrednich właścicieli takich firm jak P4, operator sieci komórkowej Play (luksemburska spółka jest notowana na warszawskiej giełdzie, więc gdy płaci ona dywidendę, to nasza gospodarka "odzyskuje” część pieniędzy) czy Arcelor Mittal Polska (ostatnia dywidenda była wypłacona kilka lat temu). Ale w największym stopniu – wybory dokonane w przeszłości przez menedżerów grupy Volkswagen. Trzy działające u nas spółki niemieckiego producenta samochodów wypłaciły w ub.r. w sumie 675 mln zł dywidendy, które trafiły do Volkswagen Finance Luxemburg.
Reklama
Ogólna kwota dywidend wypłaconych w ubiegłym roku przez krajowe spółki zagranicznym właścicielom była o ponad 10 proc. mniejsza niż w rekordowym pod tym względem 2018 r. Nie oznacza to jednak, że akcjonariuszom "przepadły" pieniądze. "Zgodnie z rekomendacją zarządu spółki w 2019 r. dywidenda nie została wypłacona. Wartość zysków zatrzymanych dostępnych do wypłaty w formie dywidendy na dzień 31 grudnia 2019 r. wynosiła 4 mld zł" - informuje operator telekomunikacyjny Orange Polska.
Z kolei w przypadku sieci sklepów Pepco zysk do podziału wyniósł w poprzednim roku obrachunkowym (zakończonym 30 września 2019 r.) niemal pół miliarda złotych. Prawie połowę przeznaczono na dywidendę, która została wypłacona przed końcem ub.r. Nie trafiła jednak za granicę, bo bezpośrednim właścicielem polskiego Pepco stała się spółka holdingowa zarejestrowana w naszym kraju. I dopiero połowa jej zysku za 2019 r. już w styczniu tego roku została przekazana właścicielowi zarejestrowanemu w Wielkiej Brytanii.
Instytucje finansowe, zgodnie z zaleceniem Komisji Nadzoru Finansowego, co do zasady mają w tym roku powstrzymać się z wypłatą dywidendy. Właściciele decydują się często na pozostawienie przynajmniej części dochodu za ub.r. jako zysku niepodzielonego, który można będzie wykorzystać wtedy, gdy dywidendowy zakaz minie. ©℗