Według właściciela "Paschy”, koszty prowadzenia tak "dużego koncesjonowanego przedsiębiorstwa” okazały się zbyt wysokie. Armin Lobscheid przyznał, że jego firma nie generowała zysków już od kilku miesięcy z powodu koronakryzysu i obostrzeń, w tym nałożonego na branżę erotyczną zakazu świadczenia usług - informuje portal.

Reklama

W maju grupa posłów do Bundestagu zaapelowała o zamknięcie na stałe agencji towarzyskich. W liście skierowanym do szefów rządów krajowych 16 posłów pisało, że przejściowo wprowadzone restrykcje w uprawianiu prostytucji nie powinny zostać złagodzone. W przeciwnym razie należy obawiać się nowych źródeł rozprzestrzeniania się epidemii - podkreślali.

Jest rzeczą oczywistą, że prostytucja przyczynia się do wzmożonego rozprzestrzeniania się epidemii koronawirusa, ponieważ podczas aktu seksualnego niemożliwe jest na ogół utrzymanie zalecanego dystansu społecznego - twierdzą autorzy listu.

Reklama

Obecnie domy publiczne są objęte całkowitym zakazem działalności jeszcze w dziesięciu niemieckich krajach związkowych. Sześć landów pozwoliło na otwarcie, ale pod określonymi warunkami.

W Niemczech działa w tej chwili około 33 tysięcy zarejestrowanych prostytutek, ale ich prawdziwa liczba sięga 400 tysięcy.