Otwarcia rynku pracy przed 2011 rokiem nie wyobraża sobie kanclerz Angela Merkel - "wsypał" szefową członek prezydium CDU, Karl-Josef Laumann. "Przedłużenie okresu przejściowego jest postanowione" - powiedział dziennikowi "Frankfurter Allgemeine Zeitung"

Reklama

Za utrzymaniem ograniczeń do 2011 roku opowiedział się również minister pracy z koalicyjnej SPD. Ugiął się pod żądaniami związków zawodowych, które obawiają się, że cudzoziemcy zaniżą płace.

W ostatnim czasie niemieckie firmy, które nie mogą znaleźć pracowników, lobbowały za tym, żeby zakaz znieść lub złagodzić. Ale jak widać, koniec ich nadziei.

To fatalna wiadomość również dla rolników i plantatorów. Niemcy nie chcą się grzebać się w ziemi, więc wielkim gospodarstwom grozi plajta.

"Nie chodzi tylko o 100 tysięcy wolnych miejsc pracy dla inżynierów. Agencje pracy nie mogą znaleźć wystarczającej liczby sezonowych pracowników do pomocy przy zbiorach" - potwierdza obawy redakcja dziennika.

Reklama