Materiały prasowe

Zacznijmy od wyjaśnienia, czym jest fotowoltaika? Jak możemy ją zdefiniować?

Dobrze, że zadaje pani to pytanie. Bardzo lubię upraszczać jej definicję. Udzieliłbym dwóch krótkich odpowiedzi na to pytanie. Po pierwsze to technologia polegająca na przetwarzaniu energii słonecznej na elektryczną. Po drugie kupujemy albo inwestujemy w agregat prądotwórczy nie na ropę, tylko na słońce. W Polsce wciąż postrzegamy fotowoltaikę jako nowość, tych instalacji jest mało, a tymczasem to technologia, która istniej ładnych kilkanaście lat.

Dlaczego warto w nią zainwestować?

Mam wrażenie, że w Polsce przyzwyczailiśmy się do tego, że po prostu płacimy rachunki za energię elektryczną. Przychodzimy do domu, wyciągamy rachunek ze skrzynki, opłacamy go i zapominamy o nim. Jeśli ktoś nie ma księgowości, nie prowadzi firmy, to nie trzyma tych rachunków, nie zwraca uwagi na to ile płaci, czy to mu się opłaca. Fotowoltaika jest wydatkiem raz mniejszym, raz większym, ale na pewno takim, który za pewien czas nam się zwróci. Gwarancję od producentów na moduły otrzymujemy zazwyczaj na 20-30 lat, bo taka jest ich żywotność, ale wiele z nich wytrzymuje nawet 40 albo i więcej lat. Ciekawostką niech będzie to, że te testowane od 1976 roku w Instytucie w Oldenburgu pracują do dziś na sporej wydajności. Poza ekonomią, drugim powodem, dla którego warto jest inwestować w panele, jest ekologia. W różnych krajach stawia się na nią mniej lub bardziej. W Polsce ten temat rozwinął się stosunkowo niedawno. Ten aspekt ekologiczny jest o tyle ważny, że dzięki fotowoltaice produkujemy czystą energię. W czasach, gdy tak dużo mówi się o zanieczyszczeniu powietrza, o smogu, ta czysta energia elektryczna jest na wagę złota. Myślę, że właśnie te dwa aspekty – ekonomia i ekologia przemawiają za tym, że warto zainwestować w tę dziedzinę.

To jakie są jej plusy i minusy?

Minusy nie przychodzą mi do głowy. A co do plusów? W moim osobistym odczuciu fotowoltaika to najwyższy poziom rozwoju technologicznego, darmowa, niewyczerpalna energia. Nie istnieje inne, tak czyste darmowe źródło energii. Dodatkowymi plusami jest bezobsługowość instalacji, jej estetyka, bezpieczeństwo energetyczne oraz uniwersalność. Jej uniwersalność polega również na tym, że jeśli ktoś będzie chciał do zamontowanej instalacji dołączyć klimatyzację, zmienić źródło ciepła na elektryczne, zawsze można ją rozbudować. Myślę, że to kolejny dodatkowy plus.

Kto powinien rozważyć skorzystanie z niej? Dla kogo to system, który się najlepiej sprawdzi?

Uważam, że dla każdego. Jedynym ograniczeniem są duże zakłady energetyczne, które zużywają energię w gigawatach. Jeśli elektrownia jest megawatowa i zajmuje 2 hektary, to jest to kropla w morzu potrzeb. Mamy zarówno odbiorców prywatnych, jak i biznesowych. Budujemy właśnie taką słoneczną elektrownię na dachu firmy pod Poznaniem. Dla tej dosyć dużej firmy to aspekt ekonomiczny, opłacalny.

Kiedy taka inwestycja nam się zwróci?

Zazwyczaj to okres od 4 do 7 lat. Przy dzisiejszych formach finansowania te instalacje potrafią spłacać się same, bo już w momencie, kiedy montujemy te urządzenia rachunek za energię zamieniamy na te koszta, które będziemy ponosić przez pierwsze 4-5 lat.

Na jakie dofinansowania w tej dziedzinie można liczyć?

Tych dofinansowań było wiele i były one różnego rodzaju, ale takim pierwszym, prostym, skutecznym i szybkim dla klienta indywidualnego jest program „Mój prąd”, gdzie dotacja jest szybka i można ją połączyć na koniec roku z ulgą w PIT. Także w pakiecie otrzymujemy dwie ulgi. Ta instalacja dla odbiorcy indywidualnego jak wspomniałem jest dotowana szybko i bez formalności.

Jakim firmom, jeśli chodzi o fotowoltaikę według pana warto zaufać?

Myślę, że przede wszystkim warto zwrócić uwagę na historię i wielkość firmy. Niestety mamy wysyp małych zakładów, nie chciałbym ich nazywać „garażowymi”, ale przeważnie właśnie tak funkcjonujących, których są setki. To tak, jak kilka lat temu z oknami plastikowymi. Był boom na wymianę i w prawie każdej miejscowości była firma oferująca taką usługę. Teraz ten rynek jest już wybrakowany. Z fotowoltaiką będzie podobnie. Często otrzymujemy zapytania, czy możemy coś poprawić, zrekonstruować. Robimy to tylko dla swoich klientów. Poza tym dobre firmy mają zaplecze, wyrosły na przetargach publicznych, na ich koncie znajduje się po kilka tysięcy zamontowanych instalacji. Mają doświadczenie, zaplecze techniczne, ekipy montażowe i serwisowe. Nasza firma działa na rynku od dziewięciu lat, zainstalowaliśmy ok. 16 tysięcy instalacji w Polsce. To daje nam przewagę nad innymi. Jeśli kapitał firmy w 90 proc. to suma 5 tysięcy złotych, to logicznym jest, że taka firma nie ma zabezpieczenia na lata.

Czy te naprawy, poprawki to też będzie przyszłość takich firm, jak wasza?

Myślę, że tak. Na razie w natłoku pracy odmawiamy takich usług, ale szykujemy gałąź, gdzie będziemy serwisować, bo mamy świadomość, że będzie na to zapotrzebowanie.

To, jak według pana ten rynek fotowoltaiki będzie się kształtował i rozwijał?

Jestem przekonany, że świadomość Polaków w tym temacie będzie wzrastała. Jeszcze trzy, cztery lata temu podczas targów, na których się wystawialiśmy, zadawano nam dziwne pytania, czy to grzeje wodę, kiedy to się wypala. Tego już nie ma. Polacy poczytali, zapoznali się z wiedzą, jak to działa. Poza tym ceny energii napędzają i wciąż będą napędzać rynek i dzięki temu ten będzie rozwijał się bardzo szybko. Wszyscy przyzwyczailiśmy się, że Niemcy, Francja, Włochy, czy Hiszpania mają już bardzo wiele takich instalacji. Jeśli zwrócimy uwagę, że Czechy, Słowacja, Bułgaria, czy Rumunia mają ich więcej, niż my, to też zadamy sobie pytanie, dlaczego tak się dzieje.

No właśnie dlaczego?

Nie wiem. Może to wynika z naszej natury, że Polak jest nieufny. Jeśli jeden sąsiad zamontuje, to dopiero za nim idą kolejni, ale zanim to zrobią, to muszą zobaczyć, dotknąć. Podam przykład. Mieliśmy klienta, bardzo duży zakład pod Koszalinem gdzie właściciel udał się na wycieczkę do Poznania aby naocznie zobaczyć instalację 977 kW budowaną na dachach.

Czy i jak zmieni się rynek fotowoltaiki w związku z pandemią koronawirusa?

Nikt nie zna w tej chwili dokładnej odpowiedzi na to pytanie. Wszystko zależy od tego, jak długo potrwa ta epidemia. Będziemy się z tym zmagać i myślę, że rynek zareaguje tak, że jednak te duże firmy przetrwają, bardziej się zintegrują, a te mniejsze polegną. W momencie, gdy mieliśmy nasilenie koronawirusa w Chinach, były problemy z dostawami do Polski. Tak duża firma jak nasza nie miała jednak z tym większych problemów. Jak będzie, jeśli chodzi o popyt? Na razie nie wiadomo. Nie zauważamy jednak znacznego spadku. Marzec był tak samo stabilny, jak luty. To kwiecień pokaże nam prawdę.

Materiały prasowe

HYMON ENERGY Sp. z o.o. to czołowa polska firma zajmująca się systemami fotowoltaicznymi. Jakość ich usług potwierdza zespół ludzi pracujący w szeregach firmy od 2011 roku. To osoby z największym doświadczeniem w branży na rynku polskim. Dodatkowo kapitał zakładowy firmy w wysokości 1,5 mln zł jest gwarancja dla klientów, iż zarząd podchodzi poważnie i inwestuje w przedsiębiorstwo, które ma ugruntowaną pozycje na rynku polskim. Więcej o firmie Hymon Energy przeczytacie na stronie www.hymon.pl

Materiały prasowe