Dziś zapłata na zagraniczne konto nie wyklucza zaliczenia wydatku do kosztów uzyskania przychodu. Zmieni się to wraz z wejściem w życie reszty przepisów o elektronicznym wykazie czynnych podatników VAT (białej listy). Część z nich obowiązuje już od września br., ale te najbardziej istotne, bo dotyczące konsekwencji podatkowych, wejdą w życie od 1 stycznia 2020 r.
Jeżeli zagraniczny dostawca okaże się podatnikiem polskiego VAT – choćby z tytułu jednostkowych transakcji – to nie będzie można płacić na jego niemiecki, francuski czy czeski rachunek. Zapłata musi pójść na polskie konto, widniejące na białej liście VAT, bo od tego zależy możliwość ujęcia wydatku w kosztach podatkowych.

Bez konta ani rusz

Co to oznacza dla zagranicznych dostawców? Eksperci nie mają wątpliwości – jeżeli taka firma zarejestrowała się w Polsce dla celów VAT, ale nie założyła tu jeszcze firmowego rachunku, musi to zrobić najpóźniej do końca 2019 r. W przeciwnym razie może stracić polskich odbiorców.
Reklama
Tacy przedsiębiorcy, choć zarejestrowani w Polsce dla celów VAT z uwagi na incydentalne transakcje, prowadzą z reguły główną działalność operacyjną w swoim kraju. Do tej pory nie widzieli potrzeby założenia rachunku bankowego nad Wisłą – tłumaczy Dorota Kosacka, doradca podatkowy z DK Doradztwo sp. z o.o. Spółka Doradztwa Podatkowego.
Reklama
To się zmieni. Ekspertka zwraca uwagę, że od początku 2020 r., nawet gdy polski podatnik kupi od takiego przedsiębiorcy, w ramach wewnątrzwspólnotowego nabycia, towar znajdujący się w niemieckim magazynie, powinien zapłacić na rachunek widniejący na białej liście, by móc zaliczyć wydatek do kosztów uzyskania przychodu. Będzie to bowiem transakcja opodatkowana VAT w Polsce.
Pytanie, w jaki sposób przekonać zagranicznego dostawcę, by założył rachunek bankowy w Polsce z uwagi na transakcję, którą realizuje w swoim kraju? – zastanawia się Dorota Kosacka. Jej zdaniem przedsiębiorców realizujących transakcje wewnątrzwspólnotowe może w związku z tym czekać duże zamieszanie w 2020 r.
Innym przykładem są transakcje związane z nieruchomościami. Są one opodatkowane w miejscu, gdzie taka nieruchomość się znajduje. Jeśli w Polsce, to VAT jest również tutaj.
Zagraniczni przedsiębiorcy już narzekają na czekające ich dodatkowe koszty związane z uruchomieniem rachunku w Polsce. Natomiast eksperci mówią o potencjalnym naruszeniu regulacji unijnych.
Ministerstwo Finansów zapowiedziało, że w najbliższym czasie wyda objaśnienia w sprawie białej listy. Przy okazji wyjaśni też kwestię rachunków zagranicznych przedsiębiorców.

Kiedy nie trzeba

Wiadomo, że nic nie zmieni się tylko w jednej sytuacji – gdy transakcje nie podlegają VAT w naszym kraju. Zagraniczny przedsiębiorca nie musi wówczas zakładać tu firmowego rachunku, a jego polski kontrahent nie musi obawiać się skutków zapłaty na takie konto.
Potwierdziło to Ministerstwo Finansów w odpowiedzi na pytanie DGP: "Zgodnie z wprowadzanymi przepisami sankcje za dokonanie płatności na rachunek spoza wykazu przewidziane są w przypadku zapłaty przelewem za fakturę wystawioną przez podatnika zarejestrowanego jako podatnik VAT czynny. Tym samym nie będzie problemu w sytuacji, gdy podmioty zagraniczne nie będą czynnymi podatnikami VAT”.

Z czego to wynika

Wymóg założenia konta w Polsce wymuszają tak naprawdę dwie nowelizacje ustawy o VAT. Pierwsza wprowadziła od września br. białą listę VAT, czyli elektroniczny wykaz czynnych podatników, a od 1 stycznia 2020 r. – konsekwencje za zapłatę na rachunek niewidniejący na tej liście (Dz.U. z 2019 r. poz. 1018).
Druga oznacza obowiązkowy od listopada br. split payment w branżach szczególnie wrażliwych (Dz.U. z 2019 r. poz. 1751).
Regulacje o białej liście wprost odwołują się do przepisów o Systemie Teleinformatycznym Izby Rozliczeniowej (STIR) – zwraca uwagę Daniel Więckowski, doradca podatkowy i dyrektor w RSM Poland.
Natomiast z nowelizacji wprowadzającej split payment wynika, że rachunek VAT może być powiązany jedynie z polskim rachunkiem rozliczeniowym.
W praktyce więc obie ustawy wymagają posiadania konta w Polsce – komentuje ekspert.
Potwierdza to Marcin Madej, doradca podatkowy w nip-inspektor.pl. Na białej liście nie znajdziemy rachunków zagranicznych, co wynika nie tylko wprost z przepisów, ale też z problemów czysto technicznych, czyli 26-cyfrowego formatu numeru rachunku, który nie jest powszechnie stosowany poza Polską – wskazuje ekspert.
Zdaniem Daniela Więckowskiego może to rodzić pytanie, czy nasz kraj nie faworyzuje w nieuzasadniony sposób polskich firm oraz nie narusza unijnej zasady swobody przepływu kapitału. Ekspert zwraca uwagę na to, że zagraniczny przedsiębiorca, który założy polski rachunek na potrzeby podzielonej płatności (split paymentu), poniesie wyższe koszty rozliczeń niż przedsiębiorca krajowy, np. w związku z przewalutowaniem po cenie oferowanej przez banki. A to tylko dlatego, że rachunki VAT mogą być prowadzone jedynie w złotych – mówi Daniel Więckowski.

Dodatkowe koszty

Wojciech Śliż, dyrektor departamentu VAT w Ministerstwie Finansów, wyjaśniał już na łamach DGP, że rachunki VAT nie mogą być prowadzone dla płatności walutowych, bo te są realizowane w innym systemie rozliczeniowym niż Elixir oraz Sorbnet. Na tych systemach oparty został polski mechanizm podzielonej płatności ("Obowiązkowy split payment najwcześniej od 2020 r.”, DGP nr 64/2019).
Pojawia się zasadnicze pytanie, czy ustawodawca, wprowadzając obowiązkową podzieloną płatność, miał prawo do wyłączenia rozliczeń walutowych z takiego mechanizmu. Odpowiedzi z pewnością nie znajdziemy w decyzji derogacyjnej Rady Unii Europejskiej. Moim zdaniem przyjęto rozwiązanie niesprawiedliwe, która nie jest niezbędne do walki z oszustwami podatkowymi – twierdzi Daniel Więckowski.

Biurokracja za bezpieczeństwo

Marcin Madej, doradca podatkowy w nip-inspektor.pl, zwraca uwagę na obowiązki czekające w związku z tym polskich przedsiębiorców handlujących z firmami z zagranicy. Od początku 2020 r. będą musieli pilnować, by przelew trafiał na polski rachunek widniejący na białej liście. Jeśli tak się nie stanie, to wydatku nie zaliczą do kosztów uzyskania przychodu.
Ekspert przypomina, że aby uniknąć takiej sankcji, kupujący będzie miał dwa wyjścia: albo w ciągu 3 dni zawiadomi urząd skarbowy o płatności, albo… przekona zagraniczną firmę do założenia konta w Polsce i zarejestrowania go w urzędzie skarbowym.

trzy pytania

Często trzeba będzie założyć dwa rachunki

Czy zgodzi się pan z tezą, że przepisy o białej liście VAT i o obowiązkowym split paymencie wymuszą na zagranicznych firmach posiadanie rachunków w polskich bankach?
Bez wątpienia tak. W myśl przepisów o białej liście zagraniczne przedsiębiorstwa zarejestrowane dla potrzeb rozliczenia podatku VAT w Polsce już od 1 września są zobligowane do posiadania rachunków w polskich bankach lub SKOK. Wynika to z art. 96b ust. 1 pkt 13 ustawy o VAT. Aby konto bankowe podatnika pojawiło się na białej liście, musi być zgłoszone do urzędu skarbowego i potwierdzone przez system STIR. System ten nie jest natomiast w stanie potwierdzić rachunków zagranicznych, bo zbiera informacje wyłącznie od krajowych instytucji finansowych. Natomiast w przypadku obowiązkowego mechanizmu podzielonej płatności, który zacznie działać od 1 listopada br., wymóg posiadania konta złotówkowego w polskim banku jest zapisany wprost w przepisach.
Firmy, które w 2020 r. będą płacić na konta niewidniejące na białej liście, czekają podatkowe sankcje. Czy w związku z tym wywierają już presję na zagranicznych kontrahentów, by otwierali i rejestrowali w Polsce rachunki bankowe?
Z pewnością część zagranicznych firm otrzymała już pierwsze sygnały od kontrahentów, że nie uregulują oni należności, jeśli konto wskazane na fakturze nie będzie widnieć na białej liście. Takie sygnały mogły zostać wysłane, mimo że w praktyce sankcje zaczną działać dopiero od 1 stycznia 2020 r. To wymusza na zagranicznych przedsiębiorcach podjęcie szybkich działań i założenie rachunków w Polsce. W większości przypadków będzie to konieczność założenia dwóch kont – jednego w złotych, aby móc przyjmować równowartość VAT w mechanizmie podzielonej płatności, i drugiego – w walucie obcej, by przyjąć zapłatę netto. Ciągle bowiem większość zagranicznych podmiotów rozlicza się z polskim klientami w euro bądź w dolarach.
Może nasz rząd chce po prostu, by działające u nas zagraniczne firmy trzymały środki w polskich instytucjach finansowych? Cóż w tym złego?
Rozumiem, że aby uniknąć luki systemowej w mechanizmie podzielonej płatności, zagraniczni przedsiębiorcy muszą mieć polski rachunek bankowy. Nie rozumiem jednak, dlaczego w krajowych bankach muszą być prowadzone konta dla rozliczeń w walutach obcych, czyli rozliczeń, które ciągle dominują w kontaktach biznesowych między polską firmą a zagranicznym kontrahentem.
Ustawodawca zakłada, że równowartość podatku trafi na rachunek VAT, a kwota netto – na koncie walutowym, a oba będą prowadzone w polskim banku. Zarazem jednak zwróćmy uwagę na to, że środki zgromadzone na koncie walutowym można swobodnie przenieść na rachunek zagraniczny i jestem przekonany, że duże przedsiębiorstwa tak właśnie będą robić. Większość z nich aktywnie zarządza przecież środkami finansowymi poprzez cash pooling. Ustawodawca nie zdaje sobie chyba sprawy, jak bogata jest rzeczywistość gospodarcza. Dlatego przyjął w przepisach bardzo uproszczone scenariusze. A wszystko to za cenę dodatkowych obciążeń dla zagranicznych firm.