Udało nam się dotrzeć do wystąpienia pokontrolnego, które Najwyższa Izba Kontroli na początku lipca skierowała do Komisji Nadzoru Finansowego. Zwraca ona uwagę, że nadzór nie dostrzegał nie tylko tego, co robi windykator, lecz także, jak wielkie korzyści czerpie z jego działań rynek finansowy.

Reklama

Nie widziano problemu z wycenami skupowanych od banków czy telekomów długów i tego, czy ich windykacja przebiega prawidłowo. Audytorom – zarówno robiącym rewizję finansową w GetBacku, jak i tym w zarządzanych przez niego funduszach sekurytyzacyjnych – nie zapaliła się lampka ostrzegawcza, że ze sprawozdaniami spółki
jest coś nie tak.

Izba ustaliła głównie błędy nadzorcze czy zaniechania KNF, ale przy okazji pokazała w swoim raporcie, jak zachowywały się instytucje finansowe i zarazem beneficjenci
funkcjonowania GetBacku. W tym przypadku są to podmioty nadzorowane. Więc KNF też powinien wiedzieć, czy windykator działa zgodnie z przepisami
– mówi nasz informator znający szczegóły raportu izby.