Często bywa tak, że gdy zepsuje się nam w samochodzie jakaś drobna część, komputer pokładowy odcina dopływ paliwa do silnika. Teraz w zwykłym warsztacie nie ustalilisz nawet, co się zepsuło. Nie można bowiem uruchomić auta na próbę. Wszystkim zarządza jakiś komputer, a obsłużyć go potrafią tylko diagności z autoryzowanych serwisów. Niestety, za tę obsługę każą sobie słono płacić.
Ale niedługo to się zmieni. Unia zajęła się tą sprawą. Komisja Europejska nakazała czterem wielkim producentom (DaimlerChryslera, Toyoty, General Motors i Fiata) udostępniać małym warsztatom specjalistyczny sprzęt do komputerowego diagnozowania usterek w poszczególnych modelach aut. Mało tego, producenci muszą udostępnić takim warsztatom tajne dane techniczne na temat swoich samochodów. Dzięki temu mechanicy z tych warsztatów będą bezpieczniej naprawiać usterki.
Najważniejsza informacja jest taka, że dzięki decyzji Komisji Europejskiej naprawa toyot, fordów czy fiatów będzie tańsza. Małe warsztaty będą konkurować z autoryzowanymi serwisami. Szacuje się, że walka o klientów obniży ceny napraw nawet o połowę.
Producenci raczej podporządkują się woli Komisji Europejskiej. Ta bowiem zapowiedziała, że nieposłuszne koncerny będzie karała grzywnami sięgającymi 10 procent ich obrotów.
Jeśli Wasze naszpikowane elektroniką auto odmówi posłuszeństwa na drodze, nie będziesz musiał holować go do autoryzowanego warsztatu. Do tej pory tak było, bo firmy motoryzacyjne udostępniały skomplikowany sprzęt diagnostyczny tylko swoim serwisom. Unia Europejska powiedziała "koniec". Producenci aut muszą udostępniać taki sprzęt również małym warsztatom.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama
Reklama