Dlaczego Niemcy i Rosja mogą grać swoje przedstawienie? Między innymi z tego powodu, że Unia Europejska nie jest w stanie przyjąć dyrektywy gazowej. Nord Stream to symbol dzisiejszych dążeń mocarstwowych Federacji Rosyjskiej, ale też Niemiec. To ucieleśnienie charakteru ich wieloletnich stosunków gospodarczych i politycznych. Jak inaczej określić projekt, któremu sprzeciwia się kilka ważnych europejskich krajów (m.in. Polska, Dania, Ukraina i państwa bałtyckie) i Stany Zjednoczone, a który stopniowo się realizuje bez uwzględnienia interesów pozostałych członków UE, w myśl zasady: "Nie mam pańskiego płaszcza i co mi pan zrobi?".
Nowelizacja unijnego prawa miała stworzyć szanse na wstrzymanie czy opóźnienie prac nad Nord Stream 2, którego uruchomienie zagrozi bezpieczeństwu energetycznemu i stabilności politycznej naszej części Europy. Podczas spotkania w posiadłości Meseberg pod Berlinem 18 sierpnia kanclerz Niemiec Angela Merkel i prezydent Rosji Władimir Putin potwierdzili, że budowa gazociągu zostanie zakończona w terminie, czyli do końca przyszłego roku. Przyjęcie nowelizacji dyrektywy gazowej, za którą w Parlamencie Europejskim (PE) odpowiadał Jerzy Buzek, byłoby o tyle istotne, że gdyby weszła w życie, inwestycja rosyjskiego Gazpromu stałaby się najprawdopodobniej nieopłacalna.
Co zmieniłyby nowe przepisy? Połączenia gazowe z krajami trzecimi (czyli takimi, które nie należą do UE) były dotychczas oparte na różnych podstawach prawnych. Dotąd różne rurociągi z tego samego kraju trzeciego do UE działały na innych zasadach. Nie pozwalało to na uczciwą konkurencję. Nowe prawo miałoby zrównać zasady funkcjonowania wszystkich instalacji.
Reklama
Reklama

Przedstawienie musi trwać

Rosja forsuje NS2, ponieważ po 2019 r. chce zaprzestać tranzytu gazu do Europy gazociągami ukraińskimi. Paradoksalnie więc kontrowersyjna budowa postępuje, mimo że obecnie wykorzystuje się zaledwie 50 proc. przepustowości rurociągów Przyjaźń, Jamalskiego i Nord Stream 1 (NS1). Zarazem Putin i Merkel ogłaszają, że rozmawiali także o „perspektywie kontynuacji tranzytu gazu przez terytorium Ukrainy” już po uruchomieniu NS2. Deklaracje takie można odebrać jako zabiegi czysto wizerunkowe. Przedstawienie musi trwać.