Polska nie jest jedynym państwem, gdzie konsumpcję wspomagają pożyczki.
Kredyty konsumpcyjne rosną dynamicznie w wielu krajach Europy Środkowej. Na uwagę zasługuje szczególnie Słowacja, gdzie od lat tempo wzrostu oscyluje w granicach 10–15 proc., a wartość kredytów w relacji do PKB przekroczyła 7 proc. – zauważa Piotr Kalisz, główny ekonomista Banku Handlowego.
Nie wszędzie pęd do wydawania pieniędzy jest jednak tak duży. Na Łotwie i Litwie wartość kredytów konsumpcyjnych nie przekracza 2 proc. PKB i w ostatnich latach wyraźnie się zmniejszyła. W Czechach od lat utrzymuje się w okolicach 5 proc.
Skrajnością są Węgry. Od czasu kryzysu 2008–2010 gospodarstwa domowe obniżyły swoje zadłużenie o ponad połowę do ok. 6 proc. PKB – wskazuje Kalisz. Po części to efekt przewalutowania kredytów dewizowych (kilka lat temu takie służyły tam powszechnie do finansowania konsumpcji, nie tylko zakupu mieszkań).
Reklama
Reklama
W Polsce w ostatnich miesiącach cały portfel kredytów konsumpcyjnych w bankach rośnie w tempie ok. 7 proc. To jedna z najwyższych dynamik, odkąd na ten rynek powróciły wzrosty. Wtedy Komisja Nadzoru Finansowego rozluźniła rekomendację T, czyli zasady, jakich muszą przestrzegać banki w kredytowaniu indywidualnych klientów. Kilka lat wcześniej zostały one mocno zaostrzone. Taka była reakcja nadzoru na poprzedni boom w kredytach konsumpcyjnych – z drugiej połowy minionej dekady. Wtedy zdarzały się przypadki, że jedna osoba miała nawet kilka kredytów w kilku różnych bankach. Skończyło się to gwałtownym przyrostem złych kredytów i koniecznością tworzenia przez banki rezerw, które zmniejszały ich zyskowność.
KNF dostrzega wzrost portfela kredytów konsumpcyjnych, jednak jakość tego portfela wyrażona udziałem kredytów zagrożonych jest stabilna – podsumowuje obecną sytuację Jacek Barszczewski, rzecznik komisji. Wymienia pięć rekomendacji nadzoru dla sektora bankowego, nad którymi pracuje nadzór. Jedna z nich dotyczy kredytów dla klientów indywidualnych – ale hipotecznych, a nie konsumpcyjnych.
W 2011–2012 r. udział należności nieregularnych w portfelu kredytów konsumpcyjnych przekraczał 18 proc. Obecnie jest to 11,5 proc.
Jak wynika z przygotowanego przez KNF podsumowania planów finansowych banków na 2018 r., sektor zakładał, że w tym roku portfel kredytów konsumpcyjnych urośnie o ponad 9 proc. Według nadzoru „jest (to) związane z poszukiwaniem rentownych produktów w otoczeniu niskich stóp procentowych”.
Ale banki to niejedyne źródło kredytów konsumpcyjnych. Szybko rozwija się również segment pożyczek sprzedawanych przez firmy pozabankowe – one mogą ich udzielać ze środków własnych, z kapitału bądź dzięki emisji obligacji. Nie brak przykładów przedsiębiorstw, które finansują się w ten sposób, że zaraz po udzieleniu pożyczki sprzedają je innym podmiotom.
Informacje na temat rynku pożyczkowego zbiera Główny Urząd Statystyczny. Najnowsze dane dotyczą 2016 r. Firmy udzielające pożyczek ze środków własnych udzieliły ich niemal 3,7 mln. Łączna wartość pożyczonych pieniędzy zbliżała się do 7,3 mld zł.
O tym, jak wygląda zainteresowanie przedsiębiorców działalnością w tej branży, świadczy rejestr instytucji pożyczkowych prowadzony od kilku miesięcy przez KNF. Do stycznia czas na znalezienie się w nim miały podmioty, które już wcześniej prowadziły taką działalność. Było ich ponad 120. Dziś w rejestrze jest już ponad 370 zgłoszeń.
Szczególnie aktywne są firmy działające przez internet. – Wśród starszych klientów nie musimy się obawiać o swoją pozycję, ale najmłodsi na rynek pożyczkowy nie wchodzą przez banki, ale przez firmy spoza sektora – przyznaje szef jednego z banków działających w segmencie consumer finance.