Wewnętrzne tarcia frakcji PiS przenoszą się do spółek Skarbu Państwa. To zresztą nie dziwi, skoro lepszych stanowisk do podziału nie ma - mówi nasz rozmówca z kręgów PiS. Piątkowe decyzje rady nadzorczej KGHM to początek kolejnej karuzeli kadrowej - ustalił DGP. "Ludzie Jackiewicza", czyli byłego ministra skarbu państwa, znikają, trwa przeciąganie liny między "ludźmi Tchórzewskiego" (Ministerstwo Energii) a "ludźmi Morawieckiego" (resort rozwoju). A w to wszystko miesza się jeszcze rosnąca w siłę krakowska frakcja PiS.
W piątek ze stanowiska zrezygnował wiceprezes KGHM Jacek Rawecki, który był członkiem zarządu miedziowego potentata równy rok (jest też członkiem rady nadzorczej Tauronu, ale i tę posadę może stracić). Zastąpił go Rafał Pawełczak. Rawecki był „człowiekiem Jackiewicza”, podobnie jak Krzysztof Skóra, którego kilka miesięcy temu zastąpił Radosław Domagalski-Łabędzki, były wiceminister rozwoju, a więc z ekipy wicepremiera Mateusza Morawieckiego.
Wcześniej do rady nadzorczej KGHM trafił Wojciech Myślecki, były członek rady nadzorczej Tauronu, również kojarzony z Morawieckim. Miedziowa spółka w związku z likwidacją Ministerstwa Skarbu w ramach podziału kompetencji początkowo miała trafić pod skrzydła resortu rozwoju. Ostatecznie jednak nadzór nad nią sprawuje Ministerstwo Energii.
Myślecki zrezygnował z zasiadania w radzie Tauronu, gdy prezesem firmy energetycznej został w listopadzie Filip Grzegorczyk, wcześniej wiceminister skarbu w czasie, gdy resortem kierował Dawid Jackiewicz. Grzegorczyka poparła premier Beata Szydło. W czasach poprzedniego rządu był on związany z takimi spółkami państwowymi, jak m.in. Kompania Węglowa czy Węglokoks.
Reklama
Kadencja obecnego zarządu Tauronu kończy się 17 marca, jednak jak ustaliliśmy - konkurs może być przyspieszony. O ile Filip Grzegorczyk jest na razie pewny wygranej, o tyle stanowisko może stracić Piotr Zawistowski, wiceprezes ds. handlowych. O jego odwołaniu mówiło się już w listopadzie. Podobnie jak o zdymisjonowaniu wiceprezesa finansowego Marka Wadowskiego – jego dalsza praca również stoi pod znakiem zapytania.
Reklama
Jak ustalił DGP, na czwartek zaplanowano posiedzenie rady nadzorczej Jastrzębskiej Spółki Węglowej, a w porządku obrad znalazły się zmiany w zarządzie. Z naszych informacji wynika, że stanowisko może stracić prezes Tomasz Gawlik. Za bardzo dąży do rozwodnienia akcjonariatu, co doprowadziłoby do zejścia Skarbu Państwa poniżej 50 proc. udziałów w JSW - mówi nam osoba znająca sprawę.
To za kadencji Gawlika JSW podpisała umowę na ok. 1 mln zł na obsługę PR z firmą News Macieja Wąsowicza, byłego rzecznika Tauronu (zrezygnował z funkcji w ubiegłym tygodniu w efekcie naszych publikacji). DGP ujawnił tydzień temu biznesowe powiązania Wąsowicza - chodzi m.in. o handel węglem i spore zaległości z tym związane czy pozyskane bez przetargu zlecenia medialnej obsługi części spółek węglowych nadzorowanych przez resort energii (Wąsowicz jest również nieformalnym doradcą medialnym wiceministra energii Grzegorza Tobiszowskiego).
Jak dowiedział się DGP, docelowo Gawlika mógłby zastąpić Tomasz Cudny - obecny prezes Katowickiego Holdingu Węglowego. KHW do końca marca ma być przejęty przez Polską Grupę Górniczą, więc w holdingu nie będzie już osobnego zarządu.
W najbliższych dniach poznamy też skład nowych zarządów dwóch spółek energetycznych, czyli PGE i Energi. Niedawno w tej ostatniej z fotelem prezesa pożegnał się Dariusz Kaśków (także kojarzony z Dawidem Jackiewiczem). Pełniącym obowiązki prezesem jest obecnie Jacek Kościelniak - były poseł PiS i wiceprezes Najwyższej Izby Kontroli w latach 2007–2011. Stanowisko prezesa ma już pewne - mówi nasz rozmówca znający sprawę. Na czwartkowym spotkaniu z dziennikarzami Kościelniak umawiał się już na kolejne, choć konkurs zostanie formalnie rozstrzygnięty dopiero za kilka dni.
Niezagrożona wydaje się natomiast pozycja Henryka Baranowskiego, prezesa PGE, choć jeszcze niedawno spekulowano, że i on straci posadę (również przez łatkę "człowieka Jackiewicza", bo krótko był jego zastępcą w resorcie skarbu). Rozstrzygnięcie konkursu zaplanowano w lutym (rozmowy kwalifikacyjne z kandydatami na członków zarządu będą się odbywać od 6 do 16 lutego, a w razie potrzeby również 21 lutego).
Dotychczasowy prezes może się okazać gwarantem sukcesu przejęcia Katowickiego Holdingu Węglowego przez Polską Grupę Górniczą, bo tylko PGE stać na dołożenie dodatkowych pieniędzy potrzebnych do domknięcia tego procesu - tłumaczy nasz informator. A brak pieniędzy to sprawa paląca - KHW nie zapłacił w terminie wymaganej czternastki (w piątek wypłacił górnikom tylko po 1000 zł, na co wydał ok. 14 mln zł; koszt całej czternastki to 100 mln zł), a pieniędzy na pensje wystarczy jeszcze tylko na ten miesiąc.
PGG ma przejąć holding do końca marca. Resort energii przyznaje, że do domknięcia procesu potrzeba 1,1 mld zł dokapitalizowania. Na razie 700 mln zł zadeklarowały Enea, TF Silesia i Węglokoks. Brakujące 400 mln zł mogłaby dołożyć właśnie PGE, która z Energą i PGNiG Termiką od 2016 r. jest udziałowcem PGG (każda z firm zainwestowała tam 500 mln zł).