Na otwarcie wszystkich sklepów zdecydowały się m.in. Tesco i Aldi. Działają również duże hipermarkety, takie jak Arena i Arkad, choć jeszcze nie wszystkie butiki wznowiły w nich niedzielną pracę. Niektóre sieci – jak supermarkety Spar – otworzyły tylko część sklepów. Inne – np. IKEA czy Lidl – będą czynne w niedzielę dopiero od przyszłego tygodnia.

Reklama

Zakaz handlu w niedzielę został zniesiony we wtorek, kiedy to parlament na wniosek rządu znowelizował ustawę o handlu. Nowe przepisy weszły w życie po ich opublikowaniu w piątek i dopiero wtedy sieci handlowe podały, czy uruchomią swoje placówki już od najbliższej niedzieli.

Zakaz, który obowiązywał od 15 marca 2015 roku, nie dotyczył najmniejszych sklepów. Nie zyskał jednak aprobaty społecznej. Sondaże wykazywały, że 60-70 proc. ankietowanych opowiada się za możliwością robienia zakupów w niedzielę.

Sprzedawczyni jednego z małych sklepów kilka przecznic od dworca Keleti powiedziała, że dla jej firmy zakaz był korzystny. - Mieliśmy więcej klientów, bo byliśmy jedynym sklepem spożywczym w najbliższej okolicy otwartym w niedzielę – wyjaśniła.

Reklama

Młoda pracownica jednego z butików w hipermarkecie Arena powiedziała, że dla niej praca w niedzielę nie stanowi większego problemu, bo nie wzrośnie jej liczba godzin pracy, tyle że będzie mogła rzadziej spotykać się z przyjaciółmi, którzy mają w niedziele wolne. - Ale dla osób z rodzinami to większy problem – dodała.

Reklama

Autorzy wniosku o zniesienie zakazu - szef kancelarii premiera Viktora Orbana, Antal Rogan, oraz minister gospodarki narodowej Mihaly Varga – dali do zrozumienia, że rząd wycofuje się z obowiązujących od roku przepisów m.in. pod wpływem inicjatywy rozpisania referendum na temat zakazu handlu w niedzielę, z którą wystąpiła Węgierska Partia Socjalistyczna (MSZP).

Podkreślili, że dla rządu najważniejszą kwestią jest obecnie wspólny sprzeciw wobec proponowanych przez Brukselę obowiązkowych kwot przyjmowania uchodźców. Referendum w tej sprawie zapowiedział w lutym premier Viktor Orban. Rogan mówił, że rząd ma nadzieję, iż dzięki zniesieniu zakazu handlu w niedzielę obywatele zwrócą większą uwagę na referendum w sprawie odrzucenia unijnego mechanizmu ustalania kwot relokacji uchodźców.