Najpierw rosyjska agencja agencja Ria Novosti informowała, że przedstawiciele koncernu nie chcą oficjalnie odnieść się do zarzutów strony polskiej o ograniczeniu dostaw błękitnego paliwa. O zmniejszeniu ilości gazu płynącego do Polski informowały służby prasowe polskiego Przedsiębiorstwa Górnictwa Naftowego i Gazownictwa. Ograniczenia dostaw miały dotyczyć rurociągów tranzytowych: białoruskiego i ukraińskiego. - Takie informacje są nieścisłe, obecnie dostarczamy do Polski tyle samo gazu co zawsze, czyli średnio około 23 milionów metrów sześciennych na dobę - cytuje anonimowego przedstawiciela Gazpromu agencja Ria Novosti.

Reklama

Przedstawiciel rosyjskiego koncernu gazowego wyjaśnił, że dostawy odbywają się w objętości, na jaką w obecnej chwili stać Rosję. Dodał przy tym, że jednocześnie trwa napełnianie zbiorników rezerwowych.

Tymczasem agencja Interfax zwraca uwagę, że ograniczenia w dostawach gazu mogą wynikać z faktu, iż Polska dostarcza rewersem gaz Ukrainie. Ta sama agencja przypomina, że prezydent Rosji Władimir Putin i szef Gazpromu Aleksiej Miller już wcześniej ostrzegali przed konsekwencjami takich działań, które szkodzą interesom Rosji.

Tymczasem operator Gazociągów Przesyłowych Gaz-System potwierdzał dziś, że Polska odbiera mniej gazu ze wschodu na granicy polsko-ukraińskiej i polsko-białoruskiej. Spółka poprosiła o wyjaśnienie tej sytuacji przez PGNiG S.A. ze sprzedawcą paliwa. Również Ministerstwo Gospodarki monitoruje sytuację.

Reklama