Rosatom, państwowy monopolista w przemyśle atomowym i dostarczyciel rozszczepialnego paliwa do części europejskich elektrowni poinformował, że jego kontrakty mogą być zagrożone. Szef koncernu Siergiej Kirijenko z którym rozmawiała agencja Ria Novosti, nie chciał mówić o szczegółach, ale już wcześniej o swoich wątpliwościach wobec współpracy z Rosatomem mówili Czesi i Brytyjczycy. Ci pierwsi stwierdzili, że pod znakiem zapytania stoi udział Rosatomu w rozbudowie elektrowni atomowej w Temelinie. Z kolei Londyn mówi o potrzebie przyjrzenia się niedawnemu porozumieniu na temat współpracy w przemyśle atomowym z Rosją.

Reklama

Złe wieści płyną z rosyjskiej gospodarki. Aleksy Uljukajew, szef resortu gospodarki w rządzie Dmitrija Miedwiediewa przyznaje, że odpływ kapitału z Rosji w ciągu pierwszego kwartału tego roku wyniesie około 60 mld dolarów. W całym roku może to być 100 mld dolarów. Jeśli ten scenariusz się spełni, to wzrost gospodarczy w tym roku wyniesie 0,6 procent PKB - dodał Uljukajew w trakcie konferencji gospodarczej w Moskwie.

Jednocześnie zastrzegł, że jest to koszt prowadzenia niezależnej polityki zagranicznej.

Koszty rodzi też Krym. Rosyjskie firmy muszą zaangażować się gospodarkę okupowanego obszaru.

W czwartek premier Dmitrij Miedwiediew nakazał Gazpromowi, by zawarł w swoim programie inwestycyjnym do 2016 roku inwestycje dotyczące Krymu. Szef rosyjskiego rządu chce, by gazowy potentat zapewnił na Krym dostawy błękitnego paliwa i zwiększył jego wydobycie z krymskich zasobów o 150-200 procent. W tym roku należący od ukraińskiego Naftohazu i zarekwirowany przez Rosjan Czarnomornaftogaz miał wydobyć ok.3 mld m3. Wiadomo, że zarządza złożami ocenianymi na kilkadziesiąt miliardów m3 gazu i ponad 20 mln ton ropy naftowej.

Reklama