Jarosław Gowin odszedł z PO ostro, krytykując rząd za propozycje w sprawie OFE. Politycy zastanawiają się, kto pójdzie w jego ślady. Kolejny może być zawieszony poseł Jacek Żalek. Nie jest jednak tajemnicą, że także niektórym posłom Platformy niezwiązanym z Gowinem nie podoba się plan rządu.
Z dwóch źródeł usłyszeliśmy o grupie 20-30 posłów i 10 eurodeputowanych przeciwnych zamiarom rządu w sprawie zmian emerytalnych. Niezadowoleni mogą się powołać na list, który napisali Jerzy Buzek i Jerzy Hausner. - Podpisałbym się pod większością tez listu Buzka, ale nie wiem, ile w PO jest osób takich, jak ja - mówi nam jeden z polityków. Nie wiadomo też, czy ich determinacja w tej sprawie jest na tyle duża, by otwarcie próbowali zmienić kształt projektu. Władze klubu nie mają sygnałów o rozdźwięku.
Już po odejściu Gowina liczba głosów koalicji zmalała do 233, a możliwe odejście Żalka zmniejszyłoby ją do 232, zaledwie o dwa więcej niż połowa składu Sejmu. Jednak ustawa przejdzie nawet wtedy, gdyby część posłów PO nie poparła rządowych rozwiązań. PO prowadzi w tej sprawie rozmowy z kołem Inicjatywa Dialogu, zrzeszającym czworo eksposłów Ruchu Palikota. Przejście ustawy jest realne także dlatego, że uchwalana jest ona zwykłą większością głosów, a zatem głosy wstrzymujące się oznaczają de facto poparcie projektu.
A przeciwko na pewno zagłosuje tylko Ruch Palikota. Nie wiadomo, jak się zachowają Solidarna Polska, SLD oraz PiS. Każde z nich ma własne pomysły zmian emerytalnych, które są albo bardziej radykalne, albo zbliżone do rządowych. Jednak już wstrzymanie się od głosu PiS czy SLD daje rządowej ustawie zielone światło. Niewykluczone, że PO będzie chciała się porozumieć z SLD, który poparłby zmiany w zamian za włączenie do rządowego projektu którejś z jego poprawek.
Reklama
Akurat w tej sprawie możemy się porozumieć, bo także nie jesteśmy zwolennikiem obecnego systemu - mówi jeden z polityków SLD. Taki wariant nie jest wykluczony nawet w przypadku PiS. Partia Jarosława Kaczyńskiego chce np. wydłużenia czasu, jaki ubezpieczony będzie miał na podjęcie decyzji o ewentualnym pozostaniu w systemie OFE. Rząd proponuje, by były to trzy miesiące od wejścia w życie ustawy, co łącznie z trzymiesięcznym okresem vacatio legis daje pół roku. Prawica szykuje zresztą własny projekt ustawy emerytalnej, który idzie dalej niż propozycja rządowa. PiS chce odejść nie tylko od OFE, ale od całej reformy z 1999 r. i wprowadzonej wówczas zasady zdefiniowanej składki. Projekt ustawy ma być ogłoszony na przełomie roku. - Ciężar utrzymania ludzi, którzy nie uzbierają na minimalną emeryturę w systemie kapitałowym, spadnie na państwo - mówi szef klubu PiS Mariusz Błaszczak.
Reklama