55 proc. Holendrów żałuje, że ich kraj należy do strefy euro. Tak wynika z sondażu opublikowanego przez miejscowy „De Telegraaf”. Sceptycyzm wobec wspólnej waluty ogarnął kraj, który – w przeciwieństwie do państw Południa – na niej skorzystał.
Sprzeciw wobec euro najczęściej deklarują wyborcy prawicy, ale też elektorat lewicowy jest mocno podzielony. „De Telegraaf” wśród powodów takiego stanu rzeczy wymienia przedłużające się problemy z przywróceniem równowagi w samej strefie euro, a także stagnację gospodarczą państw UE. Przeciwnicy euro podkreślają, że od momentu wprowadzenia wspólnej waluty średni wzrost PKB w Niderlandach wyniósł zaledwie 1,25 proc. rocznie, tymczasem przed powstaniem Eurolandu wartość ta była dwukrotnie wyższa.
Część ekonomistów podkreśla jednak korzyści, jakie dzięki przyjęciu euro uzyskali eksporterzy; Niderlandy są obecnie drugim po Niemczech największym eksporterem Eurolandu. Euro jest walutą słabszą niż dawny gulden, dzięki czemu znacznie wzrosła konkurencyjność holenderskich towarów za granicą. To odwrotny mechanizm niż w przypadku państw Południa, których narodowe waluty były znacznie słabsze niż euro. Spadek konkurencyjności wskutek przyjęcia wspólnej waluty przyczynił się do obecnych problemów gospodarczych tych państw.