Mimo złych wiadomości płynących z południa Europy Hiszpania, Portugalia, Włochy i Grecja skutecznie restrukturyzują swoje gospodarki. Niebawem mogą się okazać groźnymi konkurentami dla Polski, oferując niskie koszty pracy i znacznie lepszą wydajność. Takie są konkluzje analizy brukselskiego ośrodka badawczego Lisbon Council.

Grecja nadrabia zaległości

Największym zaskoczeniem jest Grecja. To kraj, który od wybuchu kryzysu zrobił najwięcej, aby poprawić konkurencyjność swojej gospodarki. Od 2007 r. grecki eksport skoczył o 40 proc. Zaczyna być również widoczny proces uzdrowienia finansów państwa: od 2009 r. rząd w Atenach, za cenę drastycznych cieć wydatków socjalnych i zwiększenia podatków, zdołał ograniczyć deficyt budżetowy o 13 pkt proc. PKB. Ceną było bezprecedensowe w czasach pokoju załamanie dochodu narodowego o 26 proc. Ale Grecy teraz zbierają nagrodę. Realne (uwzględniające wydajność) koszty pracy zmniejszyły się w latach 2009–2012 o 11 proc., najwięcej ze wszystkich krajów Wspólnoty. To oznacza, że Grecja nadrobiła już większość zaległości z pierwszych lat przynależności do strefy euro, kiedy dzięki tanim kredytom pensje rosły niewspółmiernie do wyników gospodarki.
Jeśli inwestorzy odzyskają zaufanie do stabilności finansowej Grecji, a kraj zacznie prowadzić politykę pobudzania wzrostu, będzie konkurencyjny na rynkach eksportowych i może się okazać niebezpiecznym rywalem dla państw Europy Środkowej, które także starają się zdobyć przewagę dzięki niskim kosztom produkcji – mówi w rozmowie z DGP Daniel Gros, dyrektor brukselskiego Centrum Europejskich Analiz Politycznych (CEPS).
Reklama

Hiszpania eksportem stoi

Reklama
Przypadek Grecji nie jest jedyny. Przeciwnie, postępy w poprawie konkurencyjności odnotowują wszystkie peryferyjne kraje unii walutowej. Dla Hiszpanii miernikiem są w szczególności wyniki handlu zagranicznego – wylicza Lisbon Council. Jeszcze w 2007, ostatnim roku przed kryzysem, deficyt wymiany towarowej kraju sięgał 12 proc. PKB. Jednak w tym roku Hiszpania odnotowała już nadwyżkę eksportu nad importem odpowiadającą 2 proc. PKB. Hiszpańskie firmy zdołały też przez ostatnie 5 lat zwiększyć sprzedaż za granicę o 34 proc., co jest dużym osiągnięciem, biorąc pod uwagę recesję i słaby popyt w całej Europie. W tym samym czasie francuski eksport wzrósł zaledwie o 7 proc.
Odbiciem coraz większej konkurencyjności krajów południa Europy jest słabnąca nadwyżka w wymianie z krajami strefy euro. Jeszcze w 2007 r. wynosił on 5 proc. PKB, dziś to już 2,8 proc. PKB.
Hiszpanie zawdzięczają to m.in. temu, że realne koszty pracy w minionych 3 latach spadły o 8 proc. A to oznacza, że jeśli złoty znacząco umocni się względem euro, hiszpańskie produkty okażą się groźną konkurencją dla polskiej oferty.
Hiszpanie przestają mieć problem z konkurencyjnością. Do dokończenia pozostaje tu tylko proces uzdrowienia kondycji finansów publicznych – wskazują autorzy raportu.
Lisbon Council uważa, że kraje peryferyjne najgorsze mają już za sobą. Ich zdaniem w każdej chwili Irlandia może już samodzielnie finansować swój dług na rynkach. Włochy w 2013 r. będą musiały ograniczyć deficyt finansów publicznych już tylko o 0,9 proc. PKB wobec 3 proc. PKB w mijającym roku. Portugalia powinna z kolei już w połowie przyszłego roku obyć się bez pomocy Brukseli.