W wyścigu po miliardy, które posłużą do zasypania dziury budżetowej, Ministerstwo Finansów chce skorzystać z furtki, jaką Komisja Europejska zostawiła dyrektywie 2009/29/WE. Zmieniła ona dokument z 2003 r. i w kwestii przeznaczenia co najmniej połowy wpływów z aukcji CO2 na cele środowiskowe używa sformułowania „should” (powinien), a nie „must” (musi).

Reklama

Ministerstwo Gospodarki zaś dowodzi, że dyrektywa ma charakter wiążący. Ten pogląd podzielają resort środowiska, który odpowiedzialny jest za przygotowanie ustawy o handlu uprawnieniami do emisji CO2, oraz Ministerstwo Spraw Zagranicznych podpierające się w tej sprawie zamówioną ekspertyzą.

Wątpliwości wokół interpretacji zapisów dyrektywy rozwiało wczoraj biuro prasowe Connie Hedegaard, unijnej komisarz ds. działań w dziedzinie klimatu, które stwierdziło, że dyrektywa stanowi raczej zobowiązanie niż wiążący przymus.