Francuski parlament rozpoczął wczoraj debatę nad projektem modyfikacji systemu podatkowego. Nowe zasady mają zacząć obowiązywać w 2013 r. W efekcie rocznie Francuzi przekażą państwu dodatkowo 7 mld euro. Zdaniem Francois Hollande’a to konieczne, by uporać się z narastającym długiem i sprowadzić tegoroczny deficyt budżetowy kraju do 4,5 proc. PKB. Wzrostowi obciążeń fiskalnych nie towarzyszą szeroko zakrojone oszczędności. Do końca roku wydatki państwa zostaną obcięte jedynie o 1,5 mld euro.
Włochy, które też zmagają się z ogromnym (123 proc. PKB) długiem, idą w odwrotnym kierunku. Minister finansów Vittorio Grilli zapowiedział w miniony weekend w wywiadzie dla dziennika „Corriere della Sera”, że w nadchodzących 5 latach rząd ograniczy o 1/5 dług poprzez prywatyzację i stymulowanie wzrostu gospodarczego. We wspomnianym okresie rząd chce każdego roku sprzedać dobra publiczne za 20 mld euro (1 proc. PKB).
Aby plan się powiódł, tempo wzrostu gospodarczego musi wynieść przynajmniej 1 proc. rocznie. W tym celu rząd obniża opodatkowanie pracy, a także wstrzymuje planowaną wcześniej podwyżkę stawki VAT do 23 proc.
Włochy są państwem, w którym udział dochodów fiskalnych w PKB (43,1 proc.) jest mniejszy niż we Francji (48,8 proc.). Także sfera publiczna (44,6 proc. PKB) jest wyraźnie mniejsza niż nad Sekwaną (52,8 proc.). Ale ta różnica jeszcze bardziej się powiększy. Przedłożona przez francuski rząd do parlamentu ustawa zakłada odwołanie wszystkich kluczowych cięć fiskalnych wprowadzonych przez Nicolasa Sarkozy’ego. Ponownie zostaną więc opodatkowane nadgodziny (2,4 mld euro rocznie dochodów dla fiskusa) i będzie przywrócony podatek od wielkich fortun (od 0,5 do 1,8 proc. posiadanego majątku), co zasili skarb państwa o kolejne 2,3 mld euro.
Reklama
Rząd zlecił także zniesienie tzw. VAT-u socjalnego, czyli systemu, który pozwalał na odliczenie kosztów składek socjalnych dla pracodawców, jeśli towar lub usługa zostały wytworzone w kraju. Hollande wprowadzi też m.in. podatek od transakcji bankowych (0,2 proc. wartości operacji), dodatkową opłatę za sprzedaż ropy (4 proc.) i wypłatę przez firmy dywidendy (3 proc.). A także zawęzi zwolnienie od podatku przy dziedziczeniu do 100 tys. euro na dziecko i nie częściej niż raz na 15 lat.
Reklama
To dopiero wstęp do prawdziwej rewolucji w systemie podatkowym. Izba audytowa (odpowiednik polskiego NIK – red.) ocenia, że w przyszłym roku deficyt państwa musi być ograniczony aż o 30 mld euro, aby możliwe było sprowadzenie dziury w budżecie państwa do 3 proc. PKB, jak obiecaliśmy Brukseli – uważa Pierre Moscovici, minister finansów.
Jesienią rząd planuje wprowadzić najbardziej spektakularne propozycje z programu wyborczego Hollande’a, w tym podniesienie najwyższych stawek PIT do 45 proc. (dochody powyżej 150 tys. euro) i 75 proc. (powyżej 1 mln euro).
Odmienna strategia uzdrowienia finansów przez władze w Paryżu i Rzymie po części wynika z różnej oceny obu krajów przez rynki. Włochy są pod ścianą, Francja jeszcze nie. O ile rentowność włoskich 10-letnich obligacji wynosiła wczoraj 6,1 proc., to francuskich tylko 2,2 proc.
Jednak wiele wskazuje na to, że ekipa Maria Montiego dotrzyma słowa i rzeczywiście znacząco obniży dług państwa – już teraz nadwyżka pierwotna (bez uwzględnienia odsetek od długu) budżetu Włoch wynosi aż 5 proc. PKB, podczas gdy francuski dług (90 proc. PKB) rośnie lawinowo (zwiększył się o 1/3 w ostatnich 5 latach).
Przytłoczona coraz większym ciężarem opłat socjalnych francuska gospodarka staje w miejscu (wzrośnie w tym roku o 0,3 proc.). Włoska jest co prawda w recesji (-1,2 proc. w tym roku), ale przynajmniej tworzy warunki dla wzrostu w przyszłości. Przytłoczona ciężarem opłat gospodarka Francji staje w miejscu
Pod młotek pójdą greckie zabytki
Premier Grecji Antonis Samaras ogłosił program prywatyzacji, który ma przynieść państwu po 10 mld euro w tym i przyszłym roku. Pod młotek pójdą m.in. niektóre zabytki starożytności, operator przesyłu gazu, firmy zajmujące się dystrybucją wody, loteria państwowa, zarząd nad lotniskiem w Atenach, linie kolejowe i porty jachtowe. Grecja zobowiązała się wobec Brukseli do kolejnego pakietu ograniczenia dziury w budżecie o 11,5 mld euro w ciągu nadchodzących 18 miesięcy. To trudne zadanie, bo kraj znajduje się w głębokiej recesji: w tym roku jego PKB zmniejszy się o 6,9 proc. Już w lutym 2011 r. rząd grecki zobowiązał się wobec UE i MFW do uzyskania w ciągu 5 lat z prywatyzacji 50 mld euro, jednak do czerwca 2012 r. Atenom udało się pozyskać jedynie 1,5 mld euro. Sprzedaż majątku państwa okazała się trudniejsza, niż się spodziewano, ze względów formalnych (m.in. problemy z ustaleniem aktualnych ksiąg wieczystych), z powodu oporu związków zawodowych, a głównie w związku z obawami zagranicznego kapitału przed inwestowaniem w kraju o słabych perspektywach rozwoju.