Rozwój wydobycia złóż łupkowych w USA oznacza dla Gazpromu utratę części europejskiego rynku i obniżkę ceny gazu w perspektywie 4 lat - taki scenariusz przedstawili analitycy Sberbanku, jednej z największych instytucji finansowych Rosji.

Reklama

Główna ekonomistka banku, Ksenia Judajewa w najnowszym raporcie cytowanym przez rosyjskie media, przekonuje, że ze względu na szybki wzrost wydobycia złóż łupkowych, Stany Zjednoczone uruchomią eksport LNG (gazu skroplonego) i zaleją rynek. W efekcie kraje europejskie nie będą potrzebowały już tak dużo drogiego paliwa z Rosji.

Według raportu ceny mogą spaść nawet o 50 proc.

Obecnie gaz na rynku Stanów Zjednoczonych jest wyjątkowo tani - ok. 95 dolarów za 1000 m sześc. Natomiast na granicy z Niemcami, za 1000 m sześc. gazu rosyjskiego - według danych Index Mundi - trzeba było zapłacić w kwietniu średnio ponad 450 dolarów. Analitycy przewidują, że nawet jeśli cena na amerykańskim rynku podwoi się, to i tak gaz wyeksportowany statkami do Europy w postaci LNG, będzie tańszy od paliwa z Rosji, oferowanego przez Gazprom w kontraktach długoterminowych (jeśli obecne notowania ropy utrzymają się - PAP).

Reklama

Tym bardziej, że w Ameryce Północnej powstanie odpowiednia infrastruktura, umożliwiające eksport surowca. Znane są bowiem plany budowy co najmniej 10 terminali do skraplania gazu, z których pierwsze będą gotowe ok. 2015 roku.

Z raportu Sberbanku wynika, że Gazprom nie będzie mógł konkurować z gazem łupkowym, przekonując, że ma wysokie koszty wydobycia. Zatem - uważają analitycy - choć obecnie koncern ma 27 proc. udział w dostawach paliwa dla państw unijnych, grozi mu utrata znaczącej części europejskiego rynku i to perspektywie do 2016 roku.

Rosyjski gigant nie będzie bowiem w stanie utrzymać wysokich cen swojego surowca, sztywno powiązanych z rynkiem naftowym. Według raportu, wzrost rynku LNG, a zatem i dalsze zwiększenie możliwości dostaw krótkoterminowych oraz spadek cen w transakcjach spotowych, doprowadzi do tego, że klienci Gazpromu będą bardziej naciskać na niego i domagać się obniżki cen kontraktowych. Tym bardziej, że już w ostatnich dwóch latach gaz z transakcjach spotowych można było kupić na europejskim rynku znacznie taniej od rosyjskiego.

Reklama

Skorzystało z tej możliwości wiele firm w Europie, także Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo (PGNiG). To właśnie różnica miedzy cenami gazu zakontraktowanego w Gazpromie a rynkową spowodowały, że rosyjski potentat zdecydował się udzielić rabatów niektórym ze swoich najważniejszych odbiorców. A ci, którzy bezskutecznie o nie zabiegali, wystąpili do międzynarodowego arbitrażu, wśród nich także PGNiG.

Dla rosyjskiego koncernu obniżka ceny gazu, choćby o jednego dolara na każdym tysiącu metrów sześciennych wyeksportowanym do Europy, oznacza spadek wpływów o ponad 150 mln dolarów w skali roku. W zeszłym roku Gazprom sprzedał do Europy 150 mld m sześc. gazu, w obecnym planuje nawet o 10 mld m sześc. więcej.

Eksperci Sberbanku przypomnieli, że osłabienie pozycji Gazpromu na europejskim rynku za 4 lata odbić się może na całej rosyjskiej gospodarce. Zwłaszcza, gdy chodzi o przychody do budżetu Federacji, dla którego głównym źródłem są właśnie wpływy z eksportu surowców - szczególnie ropy i gazu.