Zgodnie z zatwierdzoną przez Urząd Regulacji Energetyki taryfą – obowiązuje całkowicie nierynkowa reguła: im więcej zużywasz, tym więcej płacisz. Efekt? Od kwietnia najwięksi odbiorcy płacić będą za gaz o 15 – 16 proc. więcej niż dotychczas. W najgorszej sytuacji znajdą się główni klienci PGNiG, m.in. firmy chemiczne i petrochemiczne, rafinerie oraz huty. Podwyżka dotknie największych odbiorców niemal po równo i to niezależnie od tego, czy kupują gaz z krajowej sieci przesyłowej, a więc m.in. drogi surowiec z importu, czy też odbierają go wyłącznie z lokalnego złoża, gdzie wydobycie jest najtańsze.

Huta bez wyjścia

W dramatycznej sytuacji znalazła się Huta Szkła Tarnowiec (HST). To prawdziwa perełka w branży. Jest jedną z dwóch hut, w których produkuje się kolorowe szkło ręcznie formowane. Wyroby stąd trafiają do USA, Niemiec, Wielkiej Brytanii, Francji i Holandii. W Tarnowcu zaopatrują się takie marki, jak Waterford Crystal, Rosenthal czy Villeroy & Boch.
Teraz przyszłość huty staje jednak pod znakiem zapytania. PGNiG od kwietnia podniesie o 16,15 proc. cenę surowca, który już teraz stanowi 48 – 49 proc. kosztów produkcji. Po podwyżce nasza rentowność gwałtownie spadnie. Możliwości podniesienia cen dla naszych odbiorców jest ograniczona. Tym bardziej że niedawno otrzymaliśmy sygnał od firmy Waterford, że nasze ceny są zbyt wysokie – mówi Bogdan Kasprzyk, prezes spółki Makora Krośnieńskie Huty Szkła, do której należy huta z Tarnowca.
Reklama
Jak wyjaśnia, coraz więcej uznanych producentów szkła decyduje się na ucieczkę ze zleceniami z Europy do Chin. Szkoda by było, gdyby HST spotkał podobny scenariusz. Od 2011 roku, gdy przejęliśmy hutę od Inco Veritas, udało się nam ją wyprowadzić z prawie 3 mln zł straty na zero – zaznacza Kasprzyk.
Reklama

Globalna cena za lokalne paliwo

Jak tłumaczy Adam Szejnfeld, przewodniczący sejmowej komisji skarbu, drogi gaz to poważny problem dla całej polskiej branży hutniczej. Zwłaszcza w sytuacji, gdy sektor ten znalazł się w kryzysie, a huty w całej Europie padają – podkreśla.
Podyktowana przez PGNiG podwyżka dla takiej firmy jak HST nie jest do końca zrozumiała. Huta zaopatruje się bowiem wyłącznie w gaz z oddalonego o 4 km od zakładu złoża kopalni Roztoki. Nie ma więc znaczenia koszt importu z Rosji. Co więcej, gaz z tego złoża przesyłany jest do huty gazociągiem będącym naszą własnością. Ponosimy koszty związane z jego dozorem technicznym, naprawami, dzierżawą prywatnych terenów, przez które przebiega – argumentuje prezes Makory. Ponadto dostarczany do huty gaz zawiera związki siarki, więc ze względu na swoje parametry PGNiG nie może wprowadzić go sieci krajowej. Wierzymy, że PGNiG podejdzie indywidualnie do przypadku złoża kopalni Roztoki, ponieważ korzystają z niego zaledwie dwa zakłady – dodaje. Tarnowiecki zakład rocznie kupuje około 3 mln m sześc. gazu za ok. 3,5 mln zł.
PGNiG zastrzega, że nie może rozmawiać o szczegółach kontraktu z HST, ale jak zapewniają w spółce, już kilka razy poszli hucie na rękę. Tarnowiecki zakład korzystał m.in. z niższych taryf przez półtora roku od połowy 2009 roku, a także przez trzy miesiące, począwszy od stycznia 2012 r. Mamy na uwadze rodzaj sprzedawanego gazu i podchodzimy elastycznie do współpracy z klientami – podkreśla Joanna Zakrzewska, rzecznik PGNiG.
Teraz koncern zdecydował się na podwyżkę, bo wie, że HST jest już w lepszej kondycji finansowej, zaś samo PGNiG musi ograniczyć straty na handlu gazem. Z lokalnych złóż PGNiG korzysta w Polsce ponad 60 przedsiębiorstw z różnych branż. Najwięksi klienci tego typu to Azoty Tarnów czy też związana z EdF elektrociepłownia w Zielonej Górze.