W marcu w stosunku do lutego o 0,6 pkt proc. – do minus 35,9 proc., wzrósł wyprzedzający wskaźnik ufności konsumenckiej – podał GUS. Obrazuje on, jak gospodarstwa domowe oceniają swoją kondycję i przyszłość. Z marcowego badania wynika, że oczekują poprawy sytuacji ekonomicznej, a także sytuacji na rynku pracy. Równocześnie nie są przekonane, czy poprawa ta pozytywnie wpłynie na wzrost ich oszczędności.
Wiosenne nastroje zapanowały także w polskich przedsiębiorstwach. Choć bieżąca sytuacja nadal nie jest oceniana dobrze, to już perspektywy na przyszłość zdecydowanie lepiej. Firmy zajmujące się przetwórstwem przemysłowym prognozują większe zamówienia, a przez to także produkcję. Jednak jak podkreślają, ceny wyrobów mogą rosnąć nieco szybciej niż w poprzednich miesiącach.

Trwa ładowanie wpisu

Spadać za to mają ceny robót budowlanych – tak przynajmniej prognozują sami zainteresowani. Jednocześnie firmy z tego sektora sygnalizują poprawę portfela zamówień i wzrost produkcji. Przedsiębiorstwa zajmujące się handlem detalicznym liczą na wzrost sprzedaży i mają coraz mniejsze problemy z regulowaniem bieżących zobowiązań finansowych.
Reklama
Reasumując, informacje płynące z sektora przedsiębiorstw mogą wskazywać na to, że po lutowym ostrym hamowaniu wzrostu produkcji w kolejnych miesiącach powinna ona znowu przyspieszyć.
Reklama
Niewątpliwie jej wzrostu nie da się nieustająco utrzymywać na poziomie 9 proc., jednak nie sadzę, aby jej dalsze hamowanie było tak głębokie jak w lutym i aby dynamika spadła do 4,6 proc. – uważa Ignacy Morawski, ekonomista Polskiego Banku Przedsiębiorczości.
Jednak kluczowym prognostykiem będzie odczyt PMI dla Polski, czyli wskaźnika badającego aktywność gospodarczą przedsiębiorstw. A ten poznamy na początku kwietnia. W styczniu wybił się do góry. Jeśli ta sytuacja powtórzy się w PMI za marzec, wówczas niewykluczone, że zobaczymy chwilowe przyspieszenie produkcji – mówi Adam Antoniak, ekonomista Pekao SA.
To oznaczałoby, że płyniemy pod prąd europejskich trendów. W strefie euro PMI bowiem spada i to zarówno w przemyśle, jak i usługach. W marcu w stosunku do lutego spadło do – odpowiednio – minus 47,7 pkt i minus 48,7 pkt.
Paradoksalnie to pogorszenie może wpłynąć na wzrost popytu na tańsze polskie towary, co przyczyni się do rozwoju naszych przedsiębiorstw. Najprawdopodobniej właśnie stąd wynika poprawa nastrojów w przemyśle. Konkurencyjność cenowa naszych produktów to poduszka bezpieczeństwa, która powoduje, że gdy Europa zwalnia, my zwalniamy wolniej – uważa Ignacy Morawski. Zaraz jednak dodaje, że mimo to trendowi się nie oprzemy.
Jesteśmy w momencie przełomowym. Napływa do nas dużo sprzecznych informacji. Gdy Chiny zwalniają, USA przyspiesza, choć wszyscy prognozowali sytuację odwrotną. Nie wiadomo, w jakim kierunku rozwinie się sytuacja – tłumaczy.