Część zapisów umowy międzyrządowej powołującej unię fiskalną, którą zaczęli omawiać w Brukseli przedstawiciele strefy euro i państw spoza niej, jest potencjalnie niebezpieczna dla Polski.
Sceptycy są zdania, że zarówno szefowie Rady Europy, jak i Komisji Europejskiej w przyszłości będą wyłaniani tylko z grona polityków z państw strefy euro. Co więcej, Euroland będzie miał własną instytucję – przewodniczącego unii walutowej wybieranego zwykłą większością głosów przez kraje „17”.
Wczorajszemu początkowi rozmów towarzyszył zgrzyt. Polscy wysłannicy pojechali na nie bez mandatu rządu. Na razie prowadzą więc w Brukseli tylko nieformalne konsultacje.