Mimo dobrych chęci przedstawiciele najbogatszych państw świata nie mieli wiele do zaoferowania. Ich deklaracje po spotkaniu w Marsylii przyćmiły doniesienia o możliwej degradacji przez Moody’s ratingu Societe Generale, BNP Paribas i Credit Agricole. G7 zapewniła, że „zrobi wszystko, co konieczne, aby utrzymać stabilność systemu bankowego i rynków finansowych”.
– Obniżenie ratingu stawia pod znakiem zapytania zdolność banków do przetrwania kryzysu finansowego w strefie euro – ostrzega Jerome Vinerier, analityk banku ING. Powodem spodziewanej decyzji Moody’s jest zaangażowanie francuskich instytucji w zakup greckich obligacji. Wspólnie zainwestowały przeszło 6 mld euro, proporcjonalnie o wiele więcej niż banki jakiegokolwiek innego kraju strefy euro. Coraz więcej wskazuje jednak na to, że Grecja będzie niewypłacalna i wyemitowane przez nią obligacje stracą na wartości.
Z powodu problemów Południa i podanych przez EBC danych na temat spodziewanego słabszego wzrostu gospodarczego w strefie euro od ubiegłego tygodnia słabnie euro. W ślad za nim złoty.
– W najbliższych miesiącach nasza waluta będzie pod presją informacji z Europy. Potencjalny upadek Grecji, obniżenie ratingu Włoch mogą wywindować kurs do 4,5 zł za euro. I nie pomogą nawet dobre dane z polskiej gospodarki – uważa Marek Rogalski, analityk DM BOŚ. Są jednak dobre strony słabej polskiej waluty. W sytuacji spowolnienia na świecie złoty, podobnie jak w latach 2008 – 2009, może wesprzeć polski eksport i podtrzymać wzrost gospodarczy.
Reklama