Premier Donald Tusk, przedstawiając w piątek w Sejmie na wniosek PiS informację o sytuacji na rynkach finansowych, mówił m.in. że Polska jest przykładem spokoju i stabilności, a wokół niej dzieją się rzeczy dramatyczne.

Reklama

"Jest to kontynuacja tego, z czym mieliśmy do czynienia do tej pory, czyli propagandą sukcesu i udawaniem, że nie ma problemu. Tymczasem to, co dzieje się na rynkach światowych, pokazuje wyraźnie, że kryzys jest wywołany nadmiernym zadłużaniem się państw, a Polska należy do krajów, które wiodą w tym prym" - mówił Dudziński, odnosząc się do wystąpienia premiera.

Według posła PJN, obecny rząd "zadłużył w ciągu tej kadencji Polskę o blisko 300 mld zł więcej". "Dług na Polaka wynosi już grubo ponad 20 tysięcy złotych. Jest to niczym innym niż podążaniem drogą Grecji, Portugalii czy Hiszpanii, które właśnie w kryzys wpadły poprzez nadmierne zadłużenie się, poprzez życie na kreskę" - tłumaczył polityk.

Jak dodał, ma wrażenie, iż premier Donald Tusk "nie dostrzega tego, że kończy się na naszych oczach okres budowania socjalizmu i życia na kreskę w kapitalizmie i, że kraje, które to pierwsze zrozumieją, szybciej wyjdą w kryzysu". "Rząd premiera Donalda Tuska cały czas udaje, że problemu nie ma i jest to niebezpieczne, dlatego że kolejne uciekanie od problemu tylko ten stan pogarsza" - oświadczył Dudziński.

Reklama

Odniósł się także do słów premiera, że nasz kraj jako pierwszy zaczął oszczędzać "tyle, ile trzeba, aby Polska się nie wywróciła tak jak wiele innych krajów". "Na czym polegały te oszczędności? Nie było żadnej reformy finansów publicznych. Wzrost zatrudnienia w administracji publicznej to ponad 50 tysięcy osób, czyli 50 tys. dodatkowych stanowisk. Nie ma żadnych oszczędności, prócz chowania długu publicznego, a to poprzez zabranie części składki OFE do ZUS-u, a to poprzez ukrycie, zabranie wydatków na drogi w Krajowym Funduszu Drogowym" - wyliczał polityk PJN.

W jego ocenie, są to "działania pozorne, kreatywna księgowość, którą uprawia premier Donald Tusk i minister Rostowski". "Ona nie prowadzi do niczego dobrego, bo obciąża przyszłe pokolenia. To jest wybranie drogi, którą szła Portugalia, Grecja i Hiszpania" - mówił.

Jak dodał, jest ciekaw, czy Polacy "patrzący wolnorynkowo" zaufają rządowi, który "doprowadził do tego stanu finansów publicznych".

Podkreślił też, że PJN ma propozycje gospodarcze; chce m.in. budżetu zadaniowego, rzeczywistej reformy finansów publicznych czy redukcji administracji.