Warszawski WIG 20 otworzył się na ponad 3 procentowym minusie. Kilka minut później skoczył do poziomu półtora procent niżej od wczorajszego zamknięcia. Podobnie giełdy europejskie. BUX traci 1 procent, niemiecki DAX 0,84 proc., francuski CAC40 1,13 proc; a brytyjski FTSE 0,79 proc. To wszystko odpowiedź na pogarszającą się sytuację w Stanach Zjednoczonych.

Reklama

Na zamknięciu Dow Jones Industrial spadł o 3,68 proc. do 10.990,81 pkt. Nasdaq Comp. zniżkował o 5,22 proc. i wyniósł 2.380,43 pkt. Indeks S&P 500 spadł o 4,46 proc. i wyniósł na koniec dnia 1.140,65 pkt.

Indeks Nikkei 225 spadł na zamknięciu o 2,51 proc. i wyniósł 8.719,24 pkt.

W południe w Londynie FTSE 100 był na minusie 2,78 proc. CAC 40 zniżkował o 2,50 proc. Niemiecki DAX tracił 3,64 proc. Indeks warszawskiej giełdy WIG20 ok. godz. 12 tracił 1,61 proc. Spadki są nieco niższe niż kilka godzin wcześniej.

"Inwestorzy obawiają się recesji w USA" - ocenił Andrea Williams, zarządzający Royal London Asset Management. "Kolejny czynnik obaw to Europa ze swoim kryzysem zadłużenia: są odczucia, że w Europie nie robi się dostatecznie dużo, aby rozwiązać ten problem" - dodał.

Reklama

W ocenie Marcina Kiepasa z X-Trade Brokers, nastroje na globalnych rynkach pozostają dziś jedynym wyznacznikiem zachowania się złotego wobec innych walut. "Wydaje się, że jeżeli tylko inwestorzy giełdowi powstrzymają się od panicznej wyprzedaży akcji, to złoty ma szanse pozostać stabilny do końca dnia" - ocenił Kiepas.

Tuż przed południem złoty, po osłabieniu spowodowanym sygnałami o spadkach na giełdach, wrócił do poziomów z czwartkowego zamknięcia, w granicach 2,916 zł za dolara, 4,1824 za euro i 3,6845 za franka szwajcarskiego.

Reklama



Kiepas podkreślił, że krótkoterminowa sytuacja złotego wobec dolara i euro pozostaje relatywnie dobra. Dopiero trwałe pokonanie sierpniowych maksimów, czyli powyżej 2,9950 zł za dolara i euro powyżej 4,23 zł będzie sygnałem do dalszych mocnych wzrostów - uważa analityk.

Obawy o globalny kryzys w sektorze bankowym przetoczyły się w czwartek przez światowe rynki kapitałowe, powodując mocne spadki kursów akcji, spadek rentowności obligacji skarbowych i wzrost cen złota do rekordowych poziomów. Gwałtowna ucieczka inwestorów w kierunku bardziej bezpiecznych aktywów powodowała też wzrost kursu dolara wobec najważniejszych walut.

Rentowność amerykańskich 10-letnich obligacji skarbowych spadła w czwartek poniżej psychologicznej bariery 2 proc., czyli do poziomów nienotowanych od czasów prezydentury Eisenhowera. Indeks Dow tracił w ciągu dnia ponad 500 punktów, mocno spadały akcje spółek przemysłowych i surowcowych, mocno uzależnionych od światowej koniunktury.

Na rynku coraz silniejsze są spekulacje, że europejskie banki zaczynają odczuwać efekty kryzysu finansowego państw strefy euro. Obawy te, w połączeniu ze słabymi danymi makroekonomicznymi z USA, powodują narastanie obaw przed wejściem światowej gospodarki z fazę recesji.

Indeks Philadelphia Fed w sierpniu spadł do minus 30,7 pkt z 3,2 pkt w lipcu. Jest to najniższy poziom tego wskaźnika od marca 2009 roku. Analitycy spodziewali się w sierpniu indeksu na poziomie plus 2,0 pkt.

W ocenie obserwatorów słaby popyt ze strony konsumentów i przedsiębiorstw w USA może odbić się na kondycji sektora przemysłowego w tym kraju, który wcześniej stanowił motor ożywienia.

"Kiedy spojrzymy na sektor wytwórczy, słabość utrzymuje się. Chociaż istnieje możliwość, że słaby obecnie popyt odbije się, konsumenci pozostają bardzo ostrożni" - powiedział Dawid Semmens, ekonomista ds. Stanów Zjednoczonych w Standard Chartered.

Słabsze od oczekiwań były również dane z rynku nieruchomości w USA. Jak podało Stowarzyszenie Pośredników w Handlu Nieruchomościami (National Association of Realtors), sprzedaż domów na rynku wtórnym w USA w lipcu spadła do 4,67 mln w ujęciu rocznym. W czerwcu liczba ta wyniosła 4,84 mln po korekcie. Analitycy z Wall Street spodziewali się w lipcu wzrostu sprzedaży domów na rynku wtórnym do 4,9 mln.



"Nie spodziewam się, że sytuacja poprawi się wyraźniej. Jeśli tempo tworzenia nowych miejsc pracy w USA będzie spowalniało, a na to się zanosi, rynek nieruchomości spowolni, a ceny nieruchomości mogą spaść w dalszej części tego roku" - powiedział Mark Vitner ekonomista Wells Fargo.

Liczba osób ubiegających się po raz pierwszy o zasiłek dla bezrobotnych w ubiegłym tygodniu wzrosła w USA o 9 tys. wobec poprzedniego tygodnia i wyniosła 408 tys. - poinformował Departament Pracy USA. Ekonomiści z Wall Street spodziewali się, że liczba nowych bezrobotnych wyniesie 400 tys. wobec 401 tys. tydzień wcześniej po korekcie.

Liczba bezrobotnych kontynuujących pobieranie zasiłku wzrosła o 7 tys. i wyniosła 3,702 mln w tygodniu, który skończył się 6 sierpnia. Analitycy spodziewali się 3,700 mln osób.

W czwartek inwestorzy poznali również najnowszy odczyt wskaźnika inflacji CPI oraz indeksu wyprzedzający koniunktury

Indeks wyprzedzający koniunktury w USA wzrósł w lipcu o 0,5 proc. Analitycy spodziewali się wzrostu tego wskaźnika o 0,2 proc. W czerwcu indeks wzrósł o 0,3 proc.

Ceny konsumpcyjne w USA w lipcu wzrosły o 0,5 proc. w ujęciu miesiąc do miesiąca. Inflacja bazowa, czyli wskaźnik, który nie uwzględnia cen paliw i żywności, wyniósł 0,2 proc. w lipcu mdm. Analitycy spodziewali się, że wskaźnik CPI wyniesie 0,2 proc. mdm, a CPI bazowy wyniesie również 0,2 proc. mdm.



Rok do roku wskaźnik CPI wzrósł w lipcu o 3,6 proc., a po odliczeniu cen żywności i energii wzrósł o 1,8 proc. Tu analitycy spodziewali się odpowiednio wzrostu o 3,3 proc. i wzrostu o 1,7 proc.

Morgan Stanley ostrzegł w czwartek, że gospodarka światowa znalazła się niebezpiecznie blisko recesji i obniżył prognozę wzrostu w gospodarce światowej na ten rok, swoją decyzję tłumacząc nieodpowiednimi działaniami zaradczymi rządów europejskich i amerykańskiego wobec kryzysu zadłużenia.

W opinii analityków Morgan Stanley, wzrost gospodarczy na świecie w tym roku wyniesie 3,9 proc. Poprzednia prognoza banku mówiła o wzroście na poziomie 4,2 proc. W przyszłym roku wzrost w gospodarce światowej - w ich ocenie - wyniesie 3,8 proc., wobec wcześniej zakładanych 4,5 proc.

Jako powód obniżenia prognozy Morgan Stanley podaje "nieodpowiednie" działania polityków w strefie euro oraz Stanach Zjednoczonych, wobec rozszerzającego się kryzysu zadłużenia, co doprowadziło do załamania na rynkach finansowych oraz spadku zaufania przedsiębiorców oraz konsumentów w tych gospodarkach.

Ze spółek ponad 6 proc. traciły akcje Hewlett-Packard. Wyniki kwartalne tej spółki co prawda okazały się zgodne z przewidywaniami, ale inwestorów rozczarowały prognozy spółki na najbliższe miesiące.

Najgorszy dzień od trzech last przeżywali w czwartek posiadacze akcje europejskich banków. Po blisko 10 proc. traciły m.in. Deutsche Bank i Barclays. Taniały też m.in. Citigroup i Morgan Stanley.

Mocno taniała ropa naftowa, a w ślad za nią również akcje koncernów paliwowych. W dół poszły notowania m.in. Chevronu, ExxonMobil i ConocoPhillips.

Około 15 proc. traciły papiery NetApp po zapowiedzi słabych wyników za drugi kwartał.