Jak wyjaśniał podczas debaty prezes Polskiego Związku Pracodawców Producentów Kruszyw Aleksander Kabziński, większość kruszyw potrzebnych m.in. do budowy dróg pochodzi z Górnego Śląska. Jego zdaniem polscy producenci kruszyw są w stanie zaspokoić zapotrzebowanie wykonawców budujących drogi, jednak głównym problemem jest to, żeby kruszywa zostały dowiezione na plac budowy.

Reklama

Członek zarządu PKP Cargo Witold Bawor wykazywał, że stan linii kolejowych na Dolnym Śląsku pozwala pociągom przewoźnika na rozwijanie prędkości handlowej średnio 14 km/godz., a na Górnym Śląsku ok. 10 km/godz. Ocenił, że przy takich prędkościach przewoźnikom trudno zwiększyć masę przewożonych towarów, ponieważ jednocześnie im wolniej jedzie pociąg, tym więcej potrzeba wagonów. "Zwiększenie prędkości o choćby 1 km/godz. sprawiłoby, że potrzebowalibyśmy ponad 400 wagonów mniej" - mówił.

Dodał, że zarządzająca torami spółka PKP PLK rzeczywiście stara się te linie remontować, ale to wiąże się z większymi kosztami dla przewoźników. "Pociągi kierowane są objazdami, a że te objazdy mogą mieć nawet kilkadziesiąt kilometrów, to płacimy więcej za dostęp do torów niż gdyby remontów nie było" - powiedział Bawor.

Odpowiadając na te uwagi, Romuald Jakubowski z PKP PLK mówił, że zaległości w remontach linii kolejowych powodują, że do natychmiastowej wymiany kwalifikuje się ok. 10 tys. km torów. Koszt nadrobienia zaległości remontowych PKP PLK szacuje na 50 mld zł.

Reklama

Ekspert rynku transportowego Adrian Furgalski zwracał uwagę, że nawet gdyby w budżecie państwa znalazło się 50 mld zł na naprawę linii kolejowych, to i tak nie byłoby technicznych możliwości przeprowadzenia w rok wszystkich niezbędnych remontów. "A jeżeli będziemy remontować linie po kawałku, to stan pozostałych będzie się nadal pogarszał" - powiedział ekspert. Jego zdaniem należy się zastanowić, czy w Polsce powinna być utrzymywana sieć ponad 19 tys. km linii kolejowych, jeśli nie stać nas na ich utrzymanie i remonty.

Uczestnicy debaty przyznali, ze jak do tej pory, nie znają przypadków, by harmonogram jakiejś inwestycji nie został dotrzymany, bo pociąg z kruszywami nie dojechał na czas. Uważają jednak, że stan infrastruktury na Śląsku utrudnia, o ile wręcz nie uniemożliwia kolei skuteczne konkurowanie z transportem samochodowym.