Sekretarz generalny NATO Anders Fogh Rasmussen ostrzegł europejskich członków sojuszu, że nie mogą sobie pozwolić na to, by – ograniczając z powodu deficytów budżetowych wydatki na wojsko – zrezygnować z własnych zdolności obronnych.
Jego zdaniem zbyt wiele osób w Europie żyje w naiwnym i niebezpiecznym przeświadczeniu, że wystarczy, by kraje Starego Kontynentu zaangażowały się w akcje humanitarne, zostawiając rozwiązywanie konfliktów zbrojnych Amerykanom. Zamiast tego Europejczycy powinni zwiększyć czynny udział w operacjach sojuszu.
Na konferencji w Brukseli Duńczyk przedstawił liczby wskazujące na coraz mniejsze finansowe zaangażowanie Europy. W ciągu ostatnich dwóch lat wydatki na obronność wszystkich europejskich członków zmniejszyły się o 45 miliardów euro, co stanowi równowartość całego rocznego budżetu wojskowego Niemiec. Podczas gdy 10 lat temu Amerykanie odpowiadali za niespełna połowę wydatków wojskowych NATO, dziś ta liczba zbliża się do 75 proc. i będzie jeszcze rosła, nawet pomimo cięć w budżecie Pentagonu ogłoszonych niedawno przez Roberta Gatesa.
Reklama
"Muszę to jasno powiedzieć: Europa po prostu nie może sobie pozwolić na rezygnację z własnej obronności. Musi odbudować swoją rolę jako najważniejszy sojusznik Stanów Zjednoczonych w kwestiach bezpieczeństwa i przystosować się do nowych wyzwań militarnych" - mówił Fogh Rasmussen.
Reklama
Militarne oszczędności Europy niepokoją Amerykanów także z tego powodu, że są one wbrew światowym trendom. Według Sztokholmskiego Międzynarodowego Instytutu Badań nad Pokojem (SIPRI) w ciągu ostatniej dekady Chiny potroiły wydatki na zbrojenia, a Indie zwiększyły je o prawie 60 proc.
Potwierdzeniem trendu, o którym mówił szef NATO, jest decyzja brytyjskiego ministerstwa obrony. Jak podał wczorajszy „The Guardian”, brytyjska marynarka z powodu oszczędności po raz pierwszy od czasów II wojny światowej zrezygnuje z utrzymywania okrętów patrolowych na Karaibach. Początkowo ich zadaniem była ochrona brytyjskich posiadłości w tym regionie, a w ostatnich latach zajmowały się zwalczeniem przemytu narkotyków i niesieniem pomocy humanitarnej po katastrofach naturalnych.
Z drugiej strony Rasmussenowi trudno będzie przekonać zmagające się z kryzysem kraje NATO do większych wydatków w sytuacji, gdy sojusz poinformował wczoraj, że jego nowa siedziba, która ma powstać do 2015 r., będzie kosztować miliard euro.