Do Norwegii platforma wiertnicza przypłynęła ze stoczni w Abu Zabi. Za dwa tygodnie, kiedy technicy zakończą jej finalny montaż, platforma wypłynie na oddalone o blisko 100 km od brzegu podmorskie złoże YME. Szefowie Lotosu liczą, że już w przyszłym roku wydobędą z niego 400 tys. ton ropy.

Nie tylko Lotos

– Ta inwestycja to część naszej strategii, dzięki której na przełomie 2014 i 2015 r. z własnych źródeł chcemy pozyskać milion ton ropy – mówi Marcin Zachowicz, rzecznik Lotosu.
By zrealizować ambitne plany, Lotos chce przejąć do końca roku pełną kontrolę nad litewską spółką wydobywczą Geonafta, w której dziś ma 42 proc. udziałów. Ta transakcja pozwoliłaby zwiększyć zdolności wydobywcze o 30 proc.
Reklama
Grupa Lotos to niejedyna polska firma, która finalizuje inwestycje w eksploatację własnych złóż surowców energetycznych.
Reklama
W przyszłym roku Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo zamierza uruchomić wydobycie ropy naftowej w Norwegii. Stopień zaawansowania prac przygotowawczych wynosi blisko 80 proc. Polska firma trzy lata temu kupiła pakiet 12 proc. udziałów w złożach Skarv i Snadd, które zawierają nawet 36 mld metrów sześciennych gazu oraz 15 mln ton ropy naftowej. PGNiG przypadnie część zasobów szacowana na pół miliona ton ropy i 400 mln m sześc. gazu rocznie. W Azji inżynierowie PGNiG szukają gazu w Pakistanie. W tym roku na prace poszukiwawcze za granicą PGNiG wyda prawie 350 mln zł.



Kulczyk też szuka

– Problem w tym, że te inwestycje pochłaniają środki, jakie można by wydać na zwiększenie wydobycia w kraju, co poprawiłoby nasze bezpieczeństwo energetyczne – mówi analityk rynku paliw Andrzej Szczęśniak. Faktycznie, choć inwestycje w eksploatację zagranicznych złóż pochłonęły już miliardy dolarów, nadal nie widać efektów. Inwestorzy są rozczarowani szczególnie mizernymi efektami poszukiwań w Rosji i Kazachstanie prowadzonych przez Petrolinvest, giełdową spółkę, której udziałowcem jest m.in. Ryszard Krauze.
Szefowie firmy chcą jednak szybko wyjść z impasu. Na początku ubiegłego tygodnia Petrolinvest zawarł przedwstępną umowę dotyczącą nabycia 50 proc. w rosyjskiej spółce Bogorodsknieft. Firma wydobywa już ropę ze złóż Bogorodskie i Nikolskie. Łączne udokumentowane i potwierdzone zasoby ropy naftowej obu tych pól wynoszą blisko 45 mln baryłek. Zasoby perspektywiczne oceniane są dodatkowo na 20 mln baryłek.
Na wsparcie zagranicznych partnerów liczy też Kulczyk Oil Ventures (KOV), który podpisał niedawno umowę z firmą MENA Hydrocarbons na poszukiwania ropy i gazu w Syrii.
To Lotos ma najlepszą strategię
Spośród polskich firm poszukujących własnych złóż surowców energetycznych największe szanse powodzenia ma strategia Lotosu. Firma realizuje ją powoli, ale konsekwentnie, i wszystko wskazuje na to, że uda się jej osiągnąć zauważalny udział ropy z własnego wydobycia. Spółkom Petrolinvest oraz Kulczyk Oil Ventures brakuje spektakularnego sukcesu, czyli dużego odkrycia złóż. Na razie ich inwestycje pozostają we wstępnej fazie realizacji.
Ale nawet jeśli nasze firmy znacznie zwiększą wydobycie ropy naftowej za granicą, to wpłynie to tylko na wyceny ich akcji. Ceny paliw w Polsce ustalane są według notowań cen ropy naftowej i paliw na międzynarodowych rynkach. Dla tych wyliczeń pochodzenie ropy przerabianej przez nasze rafinerie jest bez znaczenia. W dodatku polskie zakłady przerabiają ropę rosyjską, bo to jest najbardziej uzasadnione ekonomicznie. Dlatego nikt nie będzie się trudził sprowadzaniem surowca z innych regionów świata.