Paradoksalnie MFW ma większe zaufanie do uważanego za prorosyjskiego Janukowycza niż do jego prozachodniego poprzednika. Fundusz zerwał bowiem współpracę z Ukrainą w listopadzie zeszłego roku, gdy na fali kampanii wyborczej Wiktor Juszczenko - podobnie jak ówczesna pomarańczowa premier Julia Tymoszenko - zaczął hojnie rozdawać przywileje socjalne.

Reklama

- Zawarcie umowy z MFW jest mocnym argumentem dla zagranicznych inwestorów do zaangażowania się na Ukrainie - uważa Olena Bilan, główna ekonomistka kijowskiego banku inwestycyjnego Dragon Capital.

Od objęcia władzy w lutym Janukowycz mnożył gesty pod adresem Rosji. W zamian za zgodę na przedłużenie do 2042 r. terminu wycofania się z Sewastopola Floty Czarnomorskiej, rezygnację z ubiegania się o członkostwo w NATO i obietnicę sprzedaży rosyjskiemu kapitałowi niektórych kluczowych ukraińskich przedsiębiorstw, nowy prezydent uzyskał zgodę na znaczące obniżenie cen dostaw gazu.

Teraz jednak, twierdzą eksperci, zamierza w większym stopniu postawić na Zachód. - Janukowycz chce oprzeć rozwój Ukrainy nie tylko na współpracy z Rosją, ale także z Zachodem. O tym świadczy m.in. spełnienie dość wyśrubowanych warunków MFW w sprawie ograniczenia wydatków socjalnych - mówi „DGP” Kost Bondarenko, dyrektor kijowskiego Instytutu Problemów Rządzenia.

Reklama

Porozumienie zakłada, że rząd ograniczy wydatki na administrację, zwiększy podatki i zamrozi zasiłki socjalne. Do 1 proc. PKB ma też spaść deficyt operatora energetycznego Naftohaz, zaś w roku przyszłym firma ma wyjść na zero. Będzie to możliwe z jednej strony dzięki podniesieniu cen za gaz dla przedsiębiorstw i gospodarstw domowych, a z drugiej dzięki umowie z Gazpromem o ograniczeniu ceł na import surowca.

Dochody podatkowe państwa mają się poprawić także dzięki lepszym wynikom gospodarczym. Zdaniem Banku Światowego w tym roku PKB Ukrainy zwiększy się o 3,5 proc., w przyszłym przyspieszy do 4 proc., zaś w 2012 r. - do 5 proc. Już w pierwszym kwartale gospodarka ukraińska rozwijała się w tempie 4,9 proc. Dzięki rosnącemu popytowi na ukraińskie surowce, jak stal i chemikalia, kraj osiągnął jeden z najlepszych wyników w Europie. Zdaniem Janukowycza w ciągu dwóch lat uda się nadrobić straty spowodowane kryzysem. W zeszłym roku ukraiński PKB zmniejszył się o ponad 15 proc., najwięcej od czasów rozpadu Związku Radzieckiego.

Zawarcie umowy z MFW wywołało też korzystny dla Ukrainy efekt kuli śniegowej. Komisja Europejska odblokuje pożyczkę wartą ponad 600 mln euro, a Kijów będzie mógł taniej zaciągnąć kredyty.

Reklama

Ukraina znów może być spichlerzem Europy

W ciągu 10 - 15 lat Ukraina może się stać największym producentem pszenicy na świecie. Tak przynajmniej twierdzą zachodni inwestorzy, którzy kupili duże gospodarstwa rolne w tym kraju. Dzięki czarnoziemom i korzystnemu klimatowi już teraz Ukraina produkuje najwięcej żyta i jest drugim co do wielkości producentem oleju słonecznikowego. Wciąż jednak 1/3 ziem uprawnych jest niewykorzystana. Jedną z przyczyn jest zamrożenie procesu prywatyzacji kołchozów. Po rozpadzie ZSRR co prawda przekazano ich pracownikom niewielkie działki o powierzchni 2 - 5 ha. Ale nie mając dostępu do kredytów bankowych, nie są w stanie rozwinąć produkcji.

Francuski biznesmen Charles Beigbeder zdołał już jednak wykupić 45 tys. ha ziem rolnych i wypracować ze sprzedaży pszenicy i kukurydzy aż 15- 20-proc. marżę zysku. Do końca 2012 r. chce on zwiększyć powierzchnię posiadanych gruntów do 100 tys. ha. Byłoby to wówczas jedno z największych gospodarstw na Ukrainie.