Rozpoczęła się bezpardonowa wojna na komórkowym rynku. Wczoraj ze sprzedażą swoich usług ruszył Play - czwarty operator. Firma zapowiada cenowa i technologiczną rewolucję. "Nasze ceny są o 30 proc. niższe od konkurencji, ale to nie wszystko. Co 6 - 8 tygodni będziemy nasze cenniki modyfikować i damy w kość konkurencji" - mówi Chris Bannister, prezes spółki.

I nie ukrywa, że idzie na wojnę ze wszystkimi - chce odbierać klientów Erze, Orange i Plusowi. Jednak według analityków Deutsche Banku nie będzie miał łatwego zadania. Bo konkurencja wykonała już manewr wyprzedzający. "Dzisiejsze ceny Play wyglądają mniej atrakcyjnie, gdy weźmie się pod uwagę promocje u jego rywali. Wtedy są one niższe jedynie o 10 proc." - mówi Krzysztof Kaczmarczyk, autor raportu Deutsche Banku.

Firma ma jednak mocny argument w ręku - proste zasady rozliczeń z klientem. W odróżnieniu od konkurentów Play ma takie same stawki dla osób, które wykupią abonament, jak i dla korzystających z telefonów na kartę (pre-paid). Nie różnicuje też stawek w zależności od tego, czy dzwoni się do własnej sieci, czy poza nią. Minuta połączenia z Play kosztuje zaledwie 49 gr. Operator zrównał też ceny SMS-ów i MMS-ów - po 15 gr. każdy. Najtańszy miesięczny abonament w Play to 50 zł.



Reklama

Zestawienie wg DZIENNIKA