Podwyżka jest tuż tuż, bo opłata za recykling aut musi zostać przekazana do rządowej kasy do końca marca. Jest to 500 zł od każdego sprowadzonego do Polski auta. Ponieważ trzeba zapłacić rok wstecz, w grę wchodzi wysoka kwota. W sumie będzie to 120 mln zł.

Koncerny przez kilka miesięcy dwoiły się i troiły, by nie płacić kary. Byłoby to możliwe, gdyby zamiast tworzyć wasną sieć, zagwarantowały klientom możliwość złomowania auta w promieniu 50 km od miejsca zamieszkania. Nie musiałyby wtedy otwierać złomowisk, a jedynie podpisać umowy z już istniejącymi szrotami. Nic jednak z tego nie wyszło, bo okazało się, że tylu złomowisk nie ma w kraju.

"Wydaliśmy mnóstwo pieniędzy na poszukiwania takich punktów, ale udało nam sie podpisać umowy, które wypełniają obowiązek pokrycia całego terytorium kraju w zaledwie 50 – 60 proc." - mówi Witold Nowicki, dyrektor Toyota Motor Poland. Podobnie jest w Fiacie, Oplu i Skodzie. Tylko te cztery koncerny mają zapłacić za dwa tygodnie po kilkanaście milionów złotych.

To zła informacja dla polskich kierowców. "Koszty opłat zostaną najprawdopodobniej przerzucone na kupujących auta" - uważa Wojciech Drzewiecki z monitorującej rynek motoryzacyjny firmy Samar.





Reklama