Te dwa kraje to hity inwestycyjne ostatnich kilkunastu miesięcy. Swoją wysoką pozycję w rankingu ciułaczy zawdzięczają świeżemu członkostwu w Unii Europejskiej. Bułgaria i Rumunia są w UE od początku tego roku.
Wprawdzie szczyt zainteresowania nieruchomościami w tych krajach mamy już za sobą, ale analitycy uważają, że nic nie jest jeszcze stracone. "Na nowe państwa UE można patrzeć podobnie jak na Polskę i pozostałe kraje Unii w chwili ich wchodzenia w struktury Wspólnoty. Można się spodziewać podobnego tempa wzrostu cen nieruchomości. Jest to związane z napływem kapitału zagranicznego i wzrostem dochodów mieszkańców" - uważa Grzegorz Aleksandrowicz, ekspert firmy emFinanse.
Do tej pory największe zyski przyniosły inwestycje w rumuńskie i bułgarskie nieruchomości na początku 2006 r. Można było na tym zarobić 30 - 50 proc., ale zdarzały się też zyski sięgające niemal 100 proc. Maciej Trusiuk z agencji LifeHouse Properties podkreśla, że największe zainteresowanie nieruchomościami widać było w kwartale poprzedzającym akcesję do UE.
Zamiast inwestować w ranczo na Mazurach, lepiej kupić nieruchomość w Bułgarii, a jeszcze lepiej w Rumunii. Analitycy szacują, że można na tym zyskać nawet 100 proc. włożonych pieniędzy - pisze DZIENNIK.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama
Reklama