Roth nie żartuje. Analitycy twierdzą, że zamierza w tym roku podwyższyć szwajcarskie stopy procentowe z 2 proc. do 2,75 proc. Oznaczałoby to spory wzrost wysokości rat w kredytach zaciąganych we frankach. Przy 30-letnim kredycie na np. 300 tys. zł, miesięczna rata mogłaby wtedy wzrosnąć o niecałe sto złotych.
Pytanie więc, czy należy się zapożyczać we frankach albo czy mając już kredyt w tej walucie, trzeba go przewalutować na złotówki. Analitycy uspokajają, że kredyty we frankach nadal będą bardziej opłacalne niż kredyty złotówkowe. A to dlatego, że w Polsce również spodziewany jest wzrost stóp procentowych. Jeśli nie jeszcze w tym roku, to z pewnością w przyszłym. Więc podrożeje też kredyt złotówkowy. I z dwojga złego wciąż lepiej będzie mieć dług w szwajcarskiej walucie.
To, że będziemy płacili większe odsetki za kredyty, jest już pewne. Ale o ile? To już trudno powiedzieć, bo będzie to zależało od kursu złotówki i franka. Jeśli złotówka się osłabi, to zapłacimy podwójnie drożej. Większe odsetki we frankach i więcej za nie zapłacimy w złotówkach.
Roth jednak także uspokaja. Twierdzi, że kursy walutowe powinny pozostać w tym roku stabilne.
Polscy posiadacze kredytów we frankach szwajcarskich sporo ryzykują - ostrzegł szef banku centralnego Szwajcarii Jean-Pierre Roth. Twierdzi, że planowane przez niego na ten rok podwyżki stóp procentowych uderzą właśnie w portfele polskich kredytobiorców. Analitycy uspokajają - "frankobiorcy" zapłacą więcej, ale kredyt w złotówkach też będzie droższy.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama
Reklama