Ruszyła fala wniosków o zwrot akcyzy nadpłaconej przy rejestrowaniu starych samochodów. Do izb celnych wpłynęło już grubo ponad 22 tys. podań i z dnia na dzień przybywa nowych.

Jednak państwo nie zamierza tanio sprzedać skóry. I zapowiada nie tylko weryfikację faktur, strasząc właścicieli sprowadzonych z UE aut karami za zaniżenie wartości pojazdu.

Najnowszym pomysłem rządu jest przygotowanie ustawy, która miałaby precyzyjnie określić sposób wypłaty podatku. Wszystko wskazuje na to, że rząd gra na zwłokę i liczy, że kierowcy zniechęceni długim oczekiwaniem zrezygnują z walki o pieniądze.

Bo jeżeli rząd dopnie swego, to do pierwszych zwrotów podatku dojdzie nie wcześniej niż za kilka miesięcy. Tyle właśnie trwa proces tworzenia prawa w rządzie, a potem w parlamencie i to przy założeniu, że projekt jest pilny.

Prawnicy nie zostawiają suchej nitki na takich planach i zgodnie uznają je za próbę rzucania kłód pod nogi podatnikom.

"W Unii Europejskiej jeszcze nie było przypadków, żeby wyrok ETS realizować za pomocą ustawy" - powiedział DZIENNIKOWI zbulwersowany sędzia NSA Adam Bącal, wybitny znawca orzecznictwa luksemburskiego trybunału.

Jacek Dominik, wiceminister finansów, twierdzi jednak, że ustawa jest konieczna, bo dzisiejsze przepisy nie przewidują, jak należy zwracać akcyzę.

Ale wygląda na to, że wiceminister chce zamydlić podatnikom oczy. Według ekspertów przepisy o zwrotach podatków już dawno istnieją, wskazują je bardzo konkretnie.

"Jest w ordynacji podatkowej rozdział dziewiąty, który bardzo dokładnie określa procedurę zwrotu nadpłaconych podatków" - podkreśla Michał Stolarek z kancelarii Stolarek & Grabalski.

Dodaje przy tym, że obowiązuje także przepis art. 240 ordynacji, który wyraźnie odnosi się do okoliczności, gdy zapadło orzeczenie ETS, które ma wpływ na sytuację podatnika.

Mimo to rząd uruchomi zapewne legislacyjną machinę, a to skutecznie może opóźnić zwroty akcyzy. Zastrzega przy tym, że konkretne projekty powstaną dopiero wtedy, gdy Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie rozstrzygnie tzw. sprawę Brzezińskiego, bo to właśnie w sprawie tego warszawskiego dziennikarza ETS wydał swój wyrok. Rozprawę zapowiedziano na 6 marca.

Ale odwlekanie w czasie zwrotów podatku to niejedyna kłoda rzucana pod nogi tysięcy osób, które będą się starały o zwrot akcyzy. Ministerstwo chce, by każdorazowo weryfikować wartość auta. Wiceminister Dominik zwraca uwagę, że w swoim wyroku ETS odniósł się do wartości rynkowej aut, a nie tej z faktury.

Za wiele sprowadzonych do kraju samochodów płacono znaczne mniej, niż by to wynikało np. z katalogów Eurotax. I teraz resort straszy, że starania o odzyskanie akcyzy mogą w wielu przypadkach skończyć się nawet dopłatą podatku, a nie jego zwrotem.

Jednak eksperci podatkowi mają wątpliwości. Zdaniem Józefa Banacha, radcy prawnego z PricewaterhouseCoopers, takie podejście oznaczałoby stosowanie prawa wstecz, a to jest niedopuszczalne.


Trzeba walczyć z fiskusem

Józef Banach, radca prawny w firmie doradczej PricewaterhouseCoopers:
Propozycja Ministerstwa Finansów, by uregulować zwroty akcyzy osobną ustawą jest dość osobliwa. Istnieją przecież procedury zwrotu nadpłaconych podatków.

Dokładnie zostały one określone w ordynacji podatkowej. Co więcej, przewidziano w niej również sytuację, gdy zachodzi potrzeba wznowienia postępowania na skutek wyroku Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości.

Moim zdaniem zwrot nadpłaconej akcyzy, także od samochodów, podlega tym samym regułom, które obowiązują w odniesieniu do innych podatków.

Dlatego tego rodzaju sygnały z Ministerstwa Finansów można obierać jako swoistą grę psychologiczną z podatnikami. Ma ona zniechęcić ich do składania wniosków o zwrot akcyzy.

Tak samo traktuję zapowiedź weryfikacji wartości aut przy rozpatrywaniu tych wniosków. Moim zdaniem powinno się przyjmować wartość z faktury, a nie jakąś bliżej nieokreśloną bdquo;wartość rynkową”.

Tak są właśnie przepisy obowiązującej ustawy o akcyzie i nie można jej zmieniać wstecznie. Jeśli zaś doszło do umyślnego zaniżenia wartości fakturowej, to organ podatkowy powinien takie fałszerstwo udowodnić.







































Reklama