"Uważam, że pan Kazimierz Marcinkiewicz ma wyjątkowe kwalifikacje organizacyjne, menedżerskie. Czy są one wystarczające, żeby kierować tak wielkim bankiem komercyjnym? Można mieć wątpliwości" - wyznała Zyta Gilowska na antenie radia RMF.

Skąd wątpliwości minister finansów? Gilowska tłumaczy, że PKO BP to wielka instytucja. I trzeba mieć ogromną wiedzę z dziedziny finansów i bankowości, by poradzić sobie z jej kierowaniem. Bo stanowisko prezesa takiego banku to nie tylko sława i niezła pensja, ale przede wszystkim wiele problemów, które trzeba umieć szybko i skutecznie rozwiązywać. A z tego - według minister finansów - były premier sprawy sobie nie zdaje. I raczej nie jest na to przygotowany.

Co na to Kazimierz Marcinkiewicz? Dyplomatycznie milczy. Na razie jest doradcą p.o. prezesa PKO BP. Ale niewykluczone, że złoży - albo nawet już złożył - swoje papiery na stanowisko szefa tej instytucji. Zwolniło się ono 10 stycznia po tym, jak Sławomir Skrzypek, pełniący od czerwca obowiązki prezesa PKO BP, został prezesem Narodowego Banku Polskiego.

Reklama