W najbliższych tygodniach banki Goldman Sachs, Lehman Brothers, Merrill Lynch i Morgan Stanley wypłacą 36 mld dol. w formie premii - o 30 proc. więcej niż w zeszłym roku. To suma równa połowie tegorocznych dochodów polskiego budżetu. Na równie astronomiczne kwoty mogą liczyć pracownicy londyńskiego City.

Jak informuje dziennik "Guardian", najlepszy inwestor pracujący dla Goldman Sachs - Driss Ben-Brahim - otrzymał bonus w wysokości 50 mln funtów. "Szkoda, że już nie pracuję w City" - martwi się Peter Temple, dziennikarz "Financial Times’a" z ponad 20-letnim doświadczeniem. Jeszcze w latach 90. bonus w wysokości 100 tys. funtów był uważany za rewelacyjnie wysoki.

W City oraz na Wall Street najwięcej zgarną pracownicy banków inwestycyjnych. W Nowym Jorku sektor usług finansowych związany z rynkiem kapitałowym zatrudnia tylko 4,7 proc. pracowników w Nowym Jorku, ale dominuje pod względem zarobków - zgarnia 20,6 proc. całej puli wynagrodzeń.

Zyski firm z Wall Street napędzała w tym roku niezła koniunktura giełdowa, której towarzyszyła także ogromna aktywność na rynku fuzji. Prowizje, jakie otrzymywały przy tych operacjach banki inwestycyjne, często sięgały setek milionów dolarów.

Również w Londynie rekordowe wypłaty są możliwe dzięki fuzjom. Dzięki nim przeciętny pracownik londyńskiego City wzbogaci się o 320 tys. funtów. Jednak w rzeczywistości rozziew pomiędzy bonusami szeregowych pracowników a zarządem jest wysoki. Brytyjski oddział Goldman Sachs odłożył na premie 8 mld funtów, z tego dyrektorzy zarządzający dostaną po 20-30 mln funtów, a zwykli pracownicy - zaledwie 50-100 tys. funtów.







Reklama